Ostatnio dodane opowiadania
Najlepsze opowiadania

ŁZY ZASTYGŁEGO ŁABĘDZIA

 ŁZY ZASTYGŁEGO ŁABĘDZIA

Był wieczór po niebie przechadzały się księżycowe krople, a na skroni zakwitła myśl niczym płonąca pochodnia. To czas wzruszał ramionami nudzącej się wówczas dziewczynki, dzień jak co dzień tak w tym szpitalu malował oglądany latami smutek przeźroczystych szyb, za którymi nić przeplotła cierpienie tak zawinione jak i niewinne. Spacerowało cieniem pustego korytarza…
Potem chwila zaległego głazu, cudzy krzyk, spacja… od nowa nanizana na szpulkę diagnozy prognostyka zwanego Bogiem w dni kiedy obala siebie milczeniem.
Następnie wieczór skradający lazur nieba, rujnujący wszystko szafranowym zmierzchem oraz kolejnym wrzaskiem ofiar bladego lica Nemezis, posłanniczki Tanatosa mglistego bóstwa zaświatów.
Przecież to On ostatecznie liczy piach klepsydry- czytała Jej kiedyś opiekunka zajmująca się dziećmi w tej placówce. Tylko zawsze chwilami ciszy kontemplowała opowiadania o Piaskowym Dziadku, bo tek zdawał się zaplatać oś czasu, gdy śniła iż zrywała róże porównując Go wiecznie do Kronosa, niczym: sen, marę oraz gastroskopię kolegi z oddziału zatrzymanych na momentach chwil degradujących rzeczywistość trzymania umierających za dłonie w chwilach pojednania z Bogiem. Następnie zawiłości okaleczonego dnia iskrzyły się jak kandelabry na kolejnej nici Ariadny, ktoś się pojawia jak sen, aby potem zgasnąć, zginąć wśród fal oburzonego cierpienia. Nostalgia chwil dlatego czasami przybiera postać kobiety o pofarbowanych włosach, błądzącej wśród arkan wybudowanych tak, by kształtem łudząco przypominały dawne budowle.
Ona czasami przechadzała się nimi niczym starymi mostami zawsze pragnąc tego samego dotarcia do dawnych znajomych chcąc obudzić ich ze snu, lecz nie potrafiła, gdyż byli głazami ciał często poskręcanymi w konwulsjach kwarcu sklejonego piorunem.
Tak wędrowała jednak zawsze wracała do okoliczności, kiedy poznała chłopca, który nie powiedział Jej nawet słowa, bo nie mógł lecz opiekunka nauczyła ich języka migowego więc mogli się porozumieć, potem stali się nieodłączni Ona cierpiała razem z nim, bo tak było im przeznaczone.
Towarzyszyła na bolesnych badaniach, kiedy zasypiał, doznawał cierpień, jadł o ile nazwać to mogła jedzeniem. Przecież wszyscy wiedzieli co dolegało Temu pacjentowi, a było to zatrucie i to bardzo silne arszenikiem. Człowiek nie wie moim zdaniem czym jest cierpienie jeśli nie zobaczy czegoś podobnego.
Kiedy wszystko dosłownie usycha zapadając się w sobie migocze z głody, a reszta ciała wycieka jak przez palce z każdym uderzeniem zegara.
Tak dzień po dniu pali, wyżera drążąc tunel aż nie zostanie ani jedna kropla wody w organizmie człowieka. Tylko kres, linia osuszonej limfy, - kim zabójca?
Czas, przypadek? Otóż nic z tych rzeczy!
Lekarze wiedzieli dobrze kim byli oprawcy i czekali na przyjazd policji, kiedy tamci dotarli rodzice rozpłynęli się jak bańka mydlana.
Zapytasz czytelniku dlaczego oddali Go do szpitala?- odpowiem: nie mogli znieść cierpienia oraz jęków jakie wywołali.
Potem dlaczego wrócili? – chcieli zobaczyć , czy się udało!
Tylko sama nie wiem dlaczego, kiedy medyk chciał im pokazać ciało syna matka, a zarazem morderczyni omal nie zemdlała, przecież jak ktoś taki może mieć po czymś podobnym uczucia?
No na to pytanie latami nie znam odpowiedzi…
Ojciec za to miał strach jak przed sądem ostatecznym w oczach, a patrząc na dziewczynkę, którą byłam, miałam wrażenie, że zaraz mnie udusi gołymi rękami, tylko widać nie miał czasu. Aktualnie ma się za Boga jakiejś sekty, liczy dni nie wiadomo po co.
Teraz zakończę dopisując iż do tej pory według mnie niektórym ludziom, zamiast dzieci, długo przed założeniem rodziny powinno się ich kierować na badania psychiatryczne może wtedy, gdyby takowych nie przeszli sterylizacja uratowała by rodzaj ludzki od kreatur lub też umieszczenie dożywotnio w zakładzie o nadzwyczajnym rygorze. Dodam widziałam więcej podobnych morderstw, ale tylko to wydało mi się najgorsze z tytułu obrażeń jakie doznał Denat, a mój przyjaciel.

Przyjaciółka chwil w kałamarzu.