Ostatnio dodane wiersze
Najlepsze wiersze

Tajemnica sierpniowa

To jednak prawda, że w wielu kwestiach, mogę się wydawać staroświecki.

Czasem można zauważyć we mnie wewnętrzny konflikt...

Zdarzeń, miejsc, sytuacji...

 

Opiniotwórczych wizji słony smak na ustach moich.

Żadem ze mnie sędzia,

A i autorytet też marny.

 

To prawda, że żyję.

W systemie.

W społeczeństwie.

Korzystam z tego życia i staram się to robić jak najpełniej.

 

Jednak mojego podejścia do życia, nie motywuje "wyścig zbrojeń".

Nie gonię za trendami.

Za przemianami nie stoję.

 

 I nawet jeśli tutaj dochodzi do konfrontacji, bo chociaż nie lubię stagnacji...

To nie stoję w zgodzie z kulturą masową.

 

A co wynika z moich obserwacji?

 

Prosty przykład...

 

Twarz w tłumie, młody człowiek.

Jednostka.

W obliczu świata obdartego z tożsamości,

Prawdy i historii.

Który wychowany w totalnym zakłamaniu.

W obliczu zdemoralizowania na każdym niemal szczeblu...

Międzyludzkich relacji.

 

Okazuje się niezwykle nagi.

Bezosobowy.

Pozbawiony wiary w siebie samego.

A każdy przejaw odmienności jest piętnowany.

Z najwyższą surowością.

 

Oczywiście poza przyjętymi hasłami,

Wszędobylskiej...

"Tolerancji bez granic"

 

Zatem,

Proszę w tym punkcie o wybaczenie.

Takie przeoczenie...

 

Ale wróćmy do sedna.

 

Jego trach przed odrzuceniem.

Bezmyślne pozbawione zdrowego rozsądku i jakiegokolwiek sensu...

Słuchanie,

Kolorowo eksponowanych na każdym kroku...

"Autorytetów."

 

Wygaszą w końcu resztki charakteru.

Osobowości.

Ubezwłasnowolnią.

Zabiją od środka.

 

Bezosobowe społeczeństwo

To po prostu istny koszmar

 

Zawsze byłem człowiekiem, w którym drzemią spore pokłady wiary.

Człowiekiem, który wierzy w drugiego człowieka.

Człowiekiem, który z optymizmem patrzy przed siebie.

 

I zawsze tak będzie.

 

Wierzę, że jeszcze zapłonie serce w narodach.

I jakiś potężny wstrząs obudzi nasze sumienia.

 

Nie jestem ja żadnym werterem.

Wieszczem narodu ani poetą przeklętym.

Jest też wielce prawdopodobne,

Że też nigdy nie będę świętym.

 

Czasem czysty przypadek karty rozdaje.

Czasem zwyczajnie coś się wydarza,

I czasem tak a nie inaczej staje,

Że kogoś czytają,

Że kogoś uznają.

Czasem słusznie.

 

Są też geniusze,

Ich tu pomijam,

Ich do tego grona nie mieszam.

Broń Boże!

 

Ja

Ino

Pisząc,

Tworząc,

Oddaję Wam siebie,

W bezinteresownym darze...

 

Ale tylko małą cząstkę,

Bo przecież należę do Ciebie...