Marnując czas na szare marzenia
które zbyt wąskie by dotknąć jutra
przebiegał
po ostrzu rzeczywistości
co dzień tą samą ulicą
betonowego lasu
i tylko serce klękało w zachwycie
przed ciepłym kolorem
znajomych gestów
stanął pestką w gardle
słodki smak jej oczu