Spacerując po ścieżkach mojego umysłu wszędzie Cię spotykam.
Siedzisz na ławeczce tuż obok moich neuronów.
Biegasz po trawnikach moich myśli.
Kucasz tuż za przysadką mózgową i chodzisz w swoim szaliku alejami
pomiędzy moimi płatami, oglądając spadające do Twych stóp
jak liście mój żal i tęsknotę.
Nie wiem już do kogo należy ten park, ale podczas każdego z tych spacerów
tak niewiele mnie dzieli od Boga.
Potrafisz mi to wytłumaczyć, łącząc rozum i serce?
Spacer