Fragment numer 3.

mylene
18.20.2013 17:20·~ 2 min. czytania

Leżąc na tak szarej pościeli myśli nabierają pięknych odcieni. Nie można rozmyślać o niczym innym jak o szczęściu odnajdywanym w tej właśnie panującej chwili. Ostatnio nie potrafię opanować swoich rozwiązłych impulsów. Zachowuje się jak kobieta przywiązana jedynie do dłoni mężczyzny, nie potrafiąca oddychać swobodnie bez ich dotyku. Oddech czerpał z spokoju powietrza tlen jedynie po długich minutach przy nim. I nawet teraz leżąc obok tęskniłam za naszym wspólnym wyobcowaniem. Przed poznaniem tego stanu byłam odporna na dreszcze, to minęło jak lekka zima; niezauważalnie ciepło. Najszybciej pozbyłam się buntu skóry w okolicach dolnej części pleców, gdy nie pozwalał mi uciec od swojego ciała; uścisk miał uświadamiać mi moją siłę jak i słabość. Przy takich myślach czuje jedynie podziękowanie, że nie są one zakłócone przez brak snu; jego sen był na tyle spokojny by mnie obudzić. Dawniej nie spodziewałam się, że osoba tak pozbawiona cierpliwości będzie potrafiła pokochać wady. Jego niedoskonałością był uśmiech na twarzy, którego musiałam się nauczyć kochać; był wnikliwy jak jego wzrok wpadający do mojego. Ale jak zakochana kobieta może skupić się na oczach, gdy w zasięgu są namiętne wargi oferujące nie tylko pocałunki; oferowały mi zapomnienie każdego możliwego rodzaju. Usta lekko różowe zawsze bledsze od moich uzupełniały odwrotność koloru naszej skóry; ja zawsze naznaczona bielą idealnie przytulałam się do kremowego odcienia różu. I tak ponad wszystko kochałam jego włosy, dotykające ramion lekko i tak nierówno; pozwalały zapomnieć o moich niedbałych lokach. Jego ułożenie ciała pozwalało mi czytać jego sny; w których i ja teraz żyłam.

 

(pamiętnik)