iskra
Siedząc na skrawku łóżka z rękoma niespokojnymi oraz zawieszoną myślą ,gdzieś pod sufitem wciąż wpatruję się w Nią. Siedzącą naprzeciwko mnie. Ta wyjątkowa kobieta co uśmiecha się do mnie raz za razem . Widzę te grymasy na jej twarzy ,kiedy skupia się tylko po to aby odgadnąć me myśli. Uroczo wtedy wygląda z delikatnie przekrzywioną głową w bok marszcząc przy tym czoło,a jej niesforne kosmyki włosów otulają jej promienną twarz. Kocham ten widok ,tak jak każdy inny w jej wykonaniu. Łapie mnie za ręce tak szybko,aż drgam. Uśmiecha się nonszalancko. W tej chwili mogę rzec ,że wiem o czym myśli. A tak rzadko odgaduję jej myśli, które są jak tornado wypełniające całą przestrzeń dookoła siebie. Patrzę w jej szmaragdowe oczy tak zachłannie. Zawszę lękam się,że za chwilę ten widok uleci,a ja zostanę sama w pustym zimnym pokoju.
Patrzymy tak dłuższą chwilę na siebie z usmiechem na ustach ,bez słów i żadnych rozpraszaczy. Tylko ja i ona w świetle delikatnie przygaszonym . Chciałam naprawdę zapalić wszędzie świece, aby było romantycznie. Stworzyć klimat,ale ona wie,że wolę schować swoją romantyczność na chwilę kiedy to ona tego bedzię potrzebować . Zna moją szaloną i porywczą strone,którą ma zawszę kiedy na nią spojrzę . Już na starcie wychodzi ze mnie dzikie zwierze,które tak uwielbia we mnie. Nikt tak na mnie nie patrzy i nie rozumie jak Ona. Otwiera mnie na każdą najdrobniejszą rzecz. Pokazuje delikatność całego świata. Moja ułomność przy niej zmniejsza się, ulatuje i zamienia się w melodie cieszącą nie jedno ucho. Odrywam swe myśli od osoby jej. Mówię zamknij oczy na kilka sekund. Bez wahania zamyka je i unosi kącik ust do góry. Daję delikatnego buziaka i szepczę poczekaj jeszcze chwilę. Zsuwam się szybko z łóżka i idę w stronę torebki. Sięgam po bransoletkę z muszelek kupioną z myślą o niej. Oczywiście dopadają mnie wątpliwości,bo to takie przyziemnie . A jak się nie spodoba ? Mam już ochotę cisnąć tym w kąt podbieć i pocałować ją tak zachłannie i namiętnię .Wiem,że długo nie wytrzyma siedząc tak z zamkniętymi oczami,dlatego stąpam pewnym krokiem ku niej. Myślę sobie jaka ona piękna i moja.
Delikatnie chwytam jej delikatną dłoń,przyciagam ostrożnie do siebie masując kciukiem nadgarstek . Zapinam ową bransoletkę na jej nadgarstku, wygląda świetnie. Przez ułamek sekundy napawam się danym widokiem. Mogłabym tak na nią patrzeć bez końca.
Otwórz oczy stokroteczko. Uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Omiata szybko nadgarstek wzrokiem, który widzę tylko wtedy kiedy się ze mną droczy. Spogląda to na mnie to na bransoletkę . Wiem ,że chce coś powiedzieć lecz woli mnie trzymać w napięciu. Zadziwiające jest to jak ona wciąż się uśmiecha,intryguje mnie to zjawisko. Zawszę pogodna i subtelna. Nie to co ja, narwaniec i nerwusek. Tak różnimy się od siebie ,a jednak uzupełniamy.
Piękna jest,dlaczego muszelki?
Patrząc w jej szmaragdowe oczy odparłam ''Pierwszy raz kiedy spojrzałam na nią przypomniała mi jakie jest piękne życie. Wystarczy zatrzymać się wziąć w garść piasek i poczuć jego fakturę. Ożywić na nowo w sobie małe dziecko i biegać boso po plaży z wiatrem we włosach i purpurowymi policzkami. Schować w kąt wszystkie zmartwienia i poddać się impulsowi,króry głaszczę dziecko w tobie. Niesamowite uczucie.'' Patrzyła na mnie z zainteresowaniem małej dziewczynki wciąż uśmiechając się. Dalej dalej mów proszę .
Ciekawość jej nie zna granic, a ja lubię opowiadać jej wszystkie historie tego świata,gdyż czuję jej ciepło. Chciała dalszej opowieści związanej z bransoletką z muszelek.
Nie mogłam odmówić wiedząc,że kocha mnie słuchać. Przyciągnęłam ją do siebie tak aby móc delikatnie muskać jej włosy. Zamruczała uwodzicielsko sprawdzając czy zareaguję. Całując jej czoło odparłam ''Czytałam książkę ,którą już zawszę będę mieć w pamięci. W niej była wspomniana plaża ,muszelki. A w tle morderstwo. Piękna młoda kobieta i muszelki z dzieciństwa ,kiedy to one były walutą. Ciekawa historia. Jak wraz upływem czasu wszystko się zmienia zabierając nam dobre wrażenie na świat ,a zsyłając falę nieprzyjemnych i jakże ciężkich dni wyboru ciągnącego za sobą nie koniecznie właściwe skutki. I tu młoda kobieta przekonała się jak to jest brać za kogoś odpowiedzialność kosztem własnej wolności i spokojem ducha. Bo nic nigdy nie będzie takie samo jeśli przekroczymy możliwości własnych granic dla zemsty po latach ,która i tak nie ukoi wyrządzonych już krzywd.'' Spojrzałam na nią ,a jej oczy płonęły żądając więcej i więcej.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -