Mój pokój
Powoli zamykam za sobą drzwi i opadam na łóżko. Wreszcie jestem bezpieczny. Tutaj nic nie jest w stanie mi zagrozić. Moja osobista utopia. Samotnia. Wystarczy, że przekręcę klucz w drzwiach i będę całkowicie odizolowany od reszty świata. Jestem tu sam i nie przeszkadza mi to, co jest sprzeczne z tym co czuję na zewnątrz.
Ściany barwy ciemnego fioletu. Nad łóżkiem, przy ścianie przelatuje stado nietoperzy. W rogu pokoju, na stoliku stoi bukiet nieśmiertelnych czarnych róż. To miejsce idealnie oddaje mój charakter. Pomimo, że dla ludzi staram się być ciepłą i miłą osobą, to tam w środku, w najskrytszych zakamarkach mego jestestwa czają się przeróżne emocje, złe emocje. Strach, nienawiść, zawiść, chciwość, zazdrość. To tylko niektóre z nich. Jest ich tam więcej. Jednak rzadko jest im dane ujrzeć światło dzienne.
Zamykam dłoń na pilocie od wieży i uruchamiam ją. Już po chwili do moich uszu dociera symfonia ostrych dźwięków gitary, głośnych uderzeń pałeczek w perkusję oraz delikatnych tonów lub przeszywających mą duszę krzyków powstających w gardłach wokalistów przeróżnych zespołów. Dla innych to nie jest muzyka, a teksty piosenek są o niczym. Uważam takich ludzi za płytkich głupców. Tylko płytki człowiek nie potrafi zrozumieć frazy mówiącej o tak wielkiej miłości, że nasze serca krwawią. Muzyka daje mi ukojenie. Kiedy ktoś śpiewa o tym co czuję uświadamiam sobie, że nie jestem z tym wszystkim sam. Ktoś już kiedyś przechodził przez to samo i dał radę, nie poddał się.
Rozglądam się po pomieszczeniu. W kącie dostrzegam czarną gitarę i kilka rozrzuconych koło niej kartek z rozpiskami piosenek. Wyłączam muzykę i podnoszę się z łóżka. Po chwili wracam na nie z instrumentem. Czuje jego przyjemny chłód na swym ciele i przechodzi mnie dreszcz. Chwytam kostkę do gry, formuję palcami lewej dłoni akord E-mol i uderzam kostką w struny. Czuję jak wyzwalam swoje emocje. Jestem dziś sfrustrowany i przygnębiony, więc nie gram cicho i spokojnie. Spod moich palców wychodzą ostre i głośne dźwięki. To mi pomaga. Dzięki temu jest lepiej.
Lubię samotność, która towarzyszy mojemu przebywaniu tu. Jednak brakuje mi kogoś. Brakuje mi osoby, która zamknęła by mnie w swych ramionach, pocałowała w czubek głowy i powiedziała po prostu, że jest przy mnie i będzie dobrze. Brakuje mi chłopaka. Mam go, ale jest zdecydowanie za daleko by to wszystko zrobić. Przerywam grę w połowie piosenki, odkładam gitarę i zwijam się w kłębek. Po moim policzku spływa samotna łza. Stwierdzam, że chociaż ona nie powinna czuć tego bolesnego uczucia, więc przestaję się hamować. Po chwili moja poduszka jest cała morka od łez.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -