MONTAŻ ŻYCIA
W codziennym rytmie
monotonii bycia,
w sztywnych ramach
rutyny istnienia,
powoli z iskry
rodzą się płomienie,
pną coraz wyżej,
parzą coraz głębiej.
Świeży jak wiosna
w zapomnianym czasie,
dziś trup wypalony,
ale jeszcze żywy,
błądzi jak lunatyk
po teraźniejszości
dokręcając śruby
przy montażu życia.
Taśma istnienia
w beznadziei
przesuwa się
nieubłaganie.
Śniadanie, obiad,
kolacja i znowu
śniadanie ...
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -