Przemytnicy ogólnej trwogi...
„Przemytnicy ogólnej trwogi oraz parasol nocy zainfekowany koronkami z kości”.
Czy czasami zastanawiasz się, co kupujesz w sklepach za kosmetyki?- To pytanie zadają dziś kobietom gustujących w mydłach pewnej Hinduskiej firmy prowadzonej przez Nawaba i Jego Córki.
Opowiadanie to, to jedna z makabrycznych historii na jakie zdołałam wpaść, kiedy szperałam w Zborowych Artefaktach...
Wiesz w Indiach jest Kasta Domów (palących zwłoki itd...)- nietykalnych, ale nie wiem jak nazwać kogoś takiego, mam tutaj na myli człowieka o pochodzeniu godnym Cesarza, który obgotowuje ludzkie zwłoki w odwarze z soli, by potem dolewając Boraksu oraz olejków eterycznych uformować mydło i to nie byle jakie, gdyż cenione przez Modelki, Aktorki i Księżniczki na całym Świecie. Dodam tylko, że nazwa tego specyfiku rozpoczyna się od inicjału nazwiska Producenta, którego literą jest „B”. Jednak nie znajdziesz go w zwykłych drogeriach, lecz w elitarnych salonach kosmetycznych na Całym Świecie.
Pomysłodawcą „tego przedsięwzięcia” był Diakon wiele lat temu, kiedy czytał o niemowlętach w Indiach umierających na ulicach Bangladeszu. Sam zbadał nawet tłuszcz dziecięcy zabierając jedno ze swoich dzieci od Jego Matki- ćpunki. Potem rozciął Je i kazał przebadać tkanki, tylko nikt nie wiedział, po co On to wtedy zrobił? I okazało się, że praktycznie w dziewięćdziesięciu procentach można „przerobić” dziecko na: talk- z kości i to lepszy niż ten zwykły tzw. mineralny, krem nawilżający i żel pod prysznic- zawierający ekstrakt z gałek ocznych oraz śliny- bardziej dostępny, gdyż produkowany przez Niemiecką firmę pod tym samym logo, co akurat sieć sklepów tego dystrybutora- zdradzę jedynie pierwszą literę: „R”, mydło, czyli ekstrakt z tłuszczu soli potasowej w konsystencji przypominający gęsi, jednak niezbyt aromatyczny, a produkt z niego to rarytas. Niestety nikt na opakowaniu nie umieścił prawdziwego składu...
Mogę tylko opisać właścicieli obu firm.
Pierwszym, jak już podawałam jest Hinduski Nawab, który twierdzi iż nie da Mu się niczego udowodnić, a przecież wystarczy zajrzeć do piwnic Jego Pałacu lub Ogrodu i dobrze się rozejrzeć. Można czasami natrafić tam na dzwoneczki z kości tych ofiar, spreparowane, umalowane oraz wyglądające niczym te z domów handlowych, jednak nic bardziej mylnego, bo nie są one ani ceramiczne, ani metalowe, przez co „dzwonią” inaczej.
Z kolei Dom zwany „Azylem” jest wypełniony wieloma ciekawymi „pamiątkami”, ale najciekawszą jest fotel z łat skórowych zdartych z martwych osesków, nawet kolorowy, delikatny i miękki w dotyku.
Jeśli szukasz dowodów, to wystarczy przekopać miejsce zwane „Małpim Gajem” w dolinie Jeniseju od strony Zachodniej, gdyż tam z powodu wywozu z miast tych niesfornych zwierząt nikt nie przebywa, ani nie odwiedza tamtych stron.
Drugim inwestor to naturalnie Premier Niemiec, ponieważ „petunia non olet”, no to zwłoki tym bardziej nawet małych dzieci, bo o reszcie już nie wspomnę.
Istnieje Szpital oraz Hospicjum, gdzie umierają masowo chore dzieci o które nikt nie będzie się upominał. Miejsce to w slangu tamtejszych lekarzy to „gangrenatorium”, ponieważ nikt nie chce tam pracować.
Znajduje się Ono gdzieś w pobliżu Znanej Kliniki oraz Hotelu w Południowych Niemczech i dodam tylko, że zwłoki, a raczej to, co po nich zostało jest skremowywane oraz autentycznie przed tym obrabiane przez specjalistów w „swojej dziedzinie”. Nieopodal małego miasteczka, trzysta kilometrów od Sztokholmu w kierunku Alp, to tyle. I tylko jedna osoba w Rosji może wiedzieć wszystko na Jej temat i jest Nią Lekarz mieszkający przy granicy z Ukrainą, który odbywał tam piętnaście, może dwadzieścia lat temu praktykę. To brunet, który posiada liczne potomstwo i żonę Daszę...
Dla prawdy...
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -