Święta trójca...

Dorota Surdej
16.37.2015 10:37·~ 3 min. czytania

„Święta trójca zaklętych w Archiwach trzech żywiołów”.

 

Można palić domy, mosty, ale nigdy nie spotkałam nikogo, kto zapaliłby wodę. Tak samo jest ze zgaszeniem ognia, bo jeśli nie wie się czym, to można go tylko rozniecić. A poza tym podobnie w przypadku piorunów, ponoć nigdy nie uderzają w te same miejsca, jednak nie jeden prognostyk te słowa zdementuje i wyśmieje.

 

Pierwszym żywiołem tutaj będzie dziewczyna oraz kochanka Diakona, której zdesperowany kochanek pod naporem pewnej Damy Kameliowej zbudował firmę. Jednak nie na solidnych fundamentach, tylko na piachu, a każde ziarenko tego kwarcu to prawdziwy skarb informacyjny o Zborze i Jego lewych interesach. Nie pomnę już tutaj o na przykład „udokumentowanej egzekucji” w imię boga (Diakona), a jednego z kolegów Jego Kurtyzany.

Dokumenty te stanowią prawdziwy skarb, wystarczy porównać listę zaginionych do spisu płatników, czy inwestorów, bo jeśli się pokrywają to by świadczyło, że Ona wiedziała o wszystkim oraz jest współwinna tych morderstw.

Drugim nazwanym ogniem jest pewien Czarnoskóry Dyplomata z Nigerii handlujący dziećmi, haszyszem, a także mający liczne wpływy w działalności Zboru. Jego córką jest znana Polska Pogodynka, która charakteryzuje się po Ojcu brakiem skrupułów, jak i po Matce lekkim prowadzeniem. Ta rodzina jest uzależniona od pieniędzy, wręcz nie mogą bez nich żyć. Nawet Wujek maczał palce w masowym ludobójstwie, gdy sprawował rządy jako Atashe w jednej z Ambasad Południowego RPA razem z Bratem, który do tej pory „bawi się” w nielegalny handel kością słoniową oraz ludźmi.

Dodam iż bardzo łatwo będzie im wszystko udowodnić, bo wystarczy zajrzeć do papierów, które zamknęła pod kluczem Policja po audycie firmy tej Beneficjentki.

Ostatnim teraz czarnym interesem Zboru na dziś będzie uśmiercanie, jak też ludzi, którzy zgodzili się zostać dawcami organów, aby pomagać bliźnim.

Nazwę ten proceder „piorunowym”, ponieważ nie są świadomi niebezpieczeństwa jakie na siebie ściągają chcąc dobrze dla innych.

W każdym większym Szpitalu Diakon posiada Internistów, którym Zbór płaci za kierowanie ludźmi, tymi pomocniczymi, jak również spisanymi na straty. Ile razy dowiaduje się ktoś, że ma nowotwór, a potem nagle nie mając pieniędzy pragnie zostać „dawcą”, po czym staje się zdrowy, lecz jest już za późno. Spisują Go na straty, ponieważ jakiemuś bogatemu pijakowi siada od nałogu wątroba lub nerka...

Akurat i tutaj, gdyby ktoś był bardzo uważny znalazłby haki, czy dokumentację i to pełną- drogi przez mękę biednej ofiary rzeźników Diakona, od pseudo choroby, skończywszy na zabiegu rozczłonkowania na elementy zwane „organami”.

Teraz zakończę wiadomością z pierwszej ręki; dokumentacja w większości znajduje się w Szpitalu Międzynarodowym Transplantologii w Berlinie Zachodnim, a wszystkiemu przygląda się i nadzoruje Czarnoskóry Onkolog oraz Przełożony.

 

Dla ofiar...