W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...
W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...
Tli się inny dawno zapomniany świat
Ukryty niczym w wielkiej jaskini czeluściach,
Zasnuty pajęczynami bezcenny skarb.
.
Pełen dumnych, wyniosłych książąt,
Oddanych jednak wiernie swym ludom,
Poświęcających całe życie rozległym ziemiom,
Odziedziczonym po przodkach ojców wolą,
.
Pełen chrobrych, walecznych wojów,
Strzegących potężnych, rozległych grodów,
Nasłuchujących bacznie kolejnych rozkazów,
Wojewodów wiernie oddanych swemu księciu,
.
Czczących zapomnianych bogów żerców,
W nieprzebranych borów zaciszu,
Składających swe ofiary duchom przodków,
Dla uproszenia pomocy z zaświatów,
.
Pełen chmurnookich młodzieńców,
Wyruszających na spotkanie wielkich swych przygód,
Kryjących się w lasach czartów i biesów,
Czyhających na zbłąkanych wędrowców,
.
Pełen roześmianych dziewcząt pięknolicych,
Swymi delikatnymi smukłymi dłońmi,
Z polnego kwiecia zaplatających wianki,
By wybranek serca ochoczo je wyłowił,
.
Z czcią zasiewających swe pola oraczy,
Choć cierpiących niedostatek i ciałem ubogich,
Mimo wszelakich losów przeciwności,
O charakterach niezłomnych i duchem bogatych,
.
Pełen zapomnianych dziwów,
Niezgłębionych tajemnic i wielkich sekretów
Żyjących niegdyś na naszych ziemiach ludów,
Słowian, Lugiów, Wandalów czy Celtów...
.
W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...
Kąpały się jasnowłose dzieci w czystych strumykach
Pośród radosnych śmiechów i zabaw
Częstych wzajemnych przekomarzań,
.
Czasem doglądały ich okiem troskliwym,
Czułe, kochające matki,
Snując barwne swe opowieści
Zasłyszane w dzieciństwie od żerców i wieszczy,
.
O odległym dzieciństwie ich prababek,
Zaklętym w niezwykłe historie,
Kolejnym pokoleniom wnuków wyszeptywane,
Do snu przed zmrużeniem powiek…
.
Gdy nieopodal w rozległych grodach,
Na zwoływanych gromadnie wiecach,
Dumnych plemion siwowłosa starszyzna,
Nad bliską i daleką przyszłością radziła,
.
Gdy nieopodal na skrzących zielenią łąkach,
Odbywały swe wiece bocianie stada,
A na bezchmurnym niebie dumna orlica,
Z szeroko rozpostartymi skrzydłami szybowała…
.
Gdy daleko w dzikiej przyrody ostępach,
W rozległych kniejach i borach,
Na rosłego kryjącego się w zaroślach tura,
Śmiały myśliwy cięciwę łuku napinał,
.
Gdy daleko w gęstwinach nieprzystępnych,
Znające tajemnice przyrody wiedźmy,
Warzyły swe tajemne mikstury,
Rzucały i odczyniały uroki…
.
Tak to w cieniu wielkich dębów rozłożystych,
Płynęły kolejne naszych praprzodków dni,
Pozaplatane w kolejnych pokoleń losy,
Burzliwe dzieje osad i podgrodzi…
.
W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...
W oblepionych mrokiem pogańskich gontynach,
Gdy płonęła bogom złożona w darze żertwa,
By pomyślność i obfite plony wybłagać,
.
A tajemniczy ognia blask,
Wnętrza licznych gontyn oświetlał,
Przywołując wspomnienia z odległych lat,
Nad nadchodzącą przyszłością skłaniając do rozmyślań ,
.
Zamyślił się czasem stary żerca,
Jak tu będzie za tysiąc lat,
Czy w nadchodzących kolejnych pokoleniach,
Przetrwa cechująca jego pobratymców duma,
.
A niedosięgłe skrzące gwiazdy,
Nocnego nieba tajemniczy strażnicy
W rozmyślaniach jego mu wtórowały,
Mrugając między sobą się przekrzykiwały,
.
Choć starożytności znały niezliczone sekrety,
Których zazdrośnie strzegły przed ludźmi,
Obrazy mającej nadejść przyszłości,
Nawet i przed nimi zakryte były,
.
Przeto długimi księżycowymi nocami,
Zastanawiały się wespół z celtyckimi druidami,
Wraz z słowiańskimi żercami domysły swe snuły,
W jakim kierunku ludzkość podąży,
.
Lecz nie wywiedziały się gwiazdy od Aniołów,
Ni druidzi od leśnych duchów,
Nie zdradziły żercom posągi pogańskich bogów,
Mającej nadejść przyszłości sekretów,
.
Choć przed tysiącami lat,
Ciała starców przykryła ziemia
Nieśpiesznie płynąca historia,
Z czasem odpowiedzi ich duchom udzieliła…
.
W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...
Każda maleńka rosy kropla,
Kryła w sobie własny swój świat,
Kruchy niczym chleba kruszynka,
.
A te tysiące światów maleńkich,
Zaklętych w każdym ździebełku trawy
Utaił w sobie ten jeden wielki,
Nieodgadniony świat czasów zamierzchłych…
.
A dziś niesłyszalny kamieni szept,
Każdym przyjemnym letnim wieczorem,
O tamtym jakże innym zapomnianym świecie,
Wciąż zawiłe opowieści swe snuje…
.
Gdzie starych druidów siwiuteńkie brody,
Zroszone księżyca blaskiem srebrzystym,
Jakby zatopione w pradziejów otchłani,
Niczym w jeziorach młodzieńców wędy,
.
Gdzie nagie lśniące miecze,
Zroszone wschodzącym słońcem,
Odbijały dumnych książąt oblicze,
Wojennych triumfów będąc zwiastunem…
.
I choć po podbitych, spalonych grodach,
Najmniejszy nie został dziś ślad,
Pamięć o nich zachowała ziemia,
Na której to wznosiły się przez setki lat…
.
A wszystkie te obrazy bezcenne,
Zachowały w sobie zamierzchłe pradzieje,
Przed każdym kolejnym nadchodzącym wiekiem,
Jak kunsztownych skarbów strzegąc ich zazdrośnie,
.
By nadchodzące kolejne wieki,
Niczym na łupieżczych wyprawach zbójcy,
Odchodzącym w niepamięć pradziejom dalekim,
Wielkich sekretów ich nie wydarły…
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -