W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...

Kamil Olszówka
16.49.2025 01:49·~ 4 min. czytania

     W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...

Tli się inny dawno zapomniany świat

Ukryty niczym w wielkiej jaskini czeluściach,

Zasnuty pajęczynami bezcenny skarb.

.

Pełen dumnych, wyniosłych książąt,

Oddanych jednak wiernie swym ludom,

Poświęcających całe życie rozległym ziemiom,

Odziedziczonym po przodkach ojców wolą,

.

Pełen chrobrych, walecznych wojów,

Strzegących potężnych, rozległych grodów,

Nasłuchujących bacznie kolejnych rozkazów,

Wojewodów wiernie oddanych swemu księciu,

.

Czczących zapomnianych bogów żerców,

W nieprzebranych borów zaciszu,

Składających swe ofiary duchom przodków,

Dla uproszenia pomocy z zaświatów,

.

Pełen chmurnookich młodzieńców,

Wyruszających na spotkanie wielkich swych przygód,

Kryjących się w lasach czartów i biesów,

Czyhających na zbłąkanych wędrowców,

.

Pełen roześmianych dziewcząt pięknolicych,

Swymi delikatnymi smukłymi dłońmi,

Z polnego kwiecia zaplatających wianki,

By wybranek serca ochoczo je wyłowił,

.

Z czcią zasiewających swe pola oraczy,

Choć cierpiących niedostatek i ciałem ubogich,

Mimo wszelakich losów przeciwności, 

O charakterach niezłomnych i duchem bogatych,

.

Pełen zapomnianych dziwów,

Niezgłębionych tajemnic i wielkich sekretów

Żyjących niegdyś na naszych ziemiach ludów,                                           

Słowian, Lugiów, Wandalów czy Celtów...

.

W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...

Kąpały się jasnowłose dzieci w czystych strumykach

Pośród radosnych śmiechów i zabaw

Częstych wzajemnych przekomarzań,

.

Czasem doglądały ich okiem troskliwym,

Czułe, kochające matki,

Snując barwne swe opowieści

Zasłyszane w dzieciństwie od żerców i wieszczy,

.

O odległym dzieciństwie ich prababek,

Zaklętym w niezwykłe historie,

Kolejnym pokoleniom wnuków wyszeptywane,

Do snu przed zmrużeniem powiek…

.

Gdy nieopodal w rozległych grodach,

Na zwoływanych gromadnie wiecach,

Dumnych plemion siwowłosa starszyzna,

Nad bliską i daleką przyszłością radziła,

.

Gdy nieopodal na skrzących zielenią łąkach,

Odbywały swe wiece bocianie stada,

A na bezchmurnym niebie dumna orlica,

Z szeroko rozpostartymi skrzydłami szybowała…

.

Gdy daleko w dzikiej przyrody ostępach,

W rozległych kniejach i borach,

Na rosłego kryjącego się w zaroślach tura,

Śmiały myśliwy cięciwę łuku napinał,

.

Gdy daleko w gęstwinach nieprzystępnych,

Znające tajemnice przyrody wiedźmy,

Warzyły swe tajemne mikstury,

Rzucały i odczyniały uroki…

.

Tak to w cieniu wielkich dębów rozłożystych,

Płynęły kolejne naszych praprzodków dni,

Pozaplatane w kolejnych pokoleń losy,

Burzliwe dzieje osad i podgrodzi…

.

W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...

W oblepionych mrokiem pogańskich gontynach,

Gdy płonęła bogom złożona w darze żertwa,

By pomyślność i obfite plony wybłagać,

.

A tajemniczy ognia blask,

Wnętrza licznych gontyn oświetlał,

Przywołując wspomnienia z odległych lat,

Nad nadchodzącą przyszłością skłaniając do rozmyślań ,

.

Zamyślił się czasem stary żerca,

Jak tu będzie za tysiąc lat,

Czy w nadchodzących kolejnych pokoleniach,

Przetrwa cechująca jego pobratymców duma,

.

A niedosięgłe skrzące gwiazdy,

Nocnego nieba tajemniczy strażnicy

W rozmyślaniach jego mu wtórowały,

Mrugając między sobą się przekrzykiwały,

.

Choć starożytności znały niezliczone sekrety,

Których zazdrośnie strzegły przed ludźmi,

Obrazy mającej nadejść przyszłości,

Nawet i przed nimi zakryte były,

.

Przeto długimi księżycowymi nocami,

Zastanawiały się wespół z celtyckimi druidami,

Wraz z słowiańskimi żercami domysły swe snuły,

W jakim kierunku ludzkość podąży,

.

Lecz nie wywiedziały się gwiazdy od Aniołów,

Ni druidzi od leśnych duchów,

Nie zdradziły żercom posągi pogańskich bogów,

Mającej nadejść przyszłości sekretów,

.

Choć przed tysiącami lat,

Ciała starców przykryła ziemia

Nieśpiesznie płynąca historia,

Z czasem odpowiedzi ich duchom udzieliła…

.

W spowitych mgłą niepamięci pradziejach...

Każda maleńka rosy kropla,

Kryła w sobie własny swój świat,

Kruchy niczym chleba kruszynka,

.

A te tysiące światów maleńkich,

Zaklętych w każdym ździebełku trawy

Utaił w sobie ten jeden wielki,

Nieodgadniony świat czasów zamierzchłych…

.

A dziś niesłyszalny kamieni szept,

Każdym przyjemnym letnim wieczorem,

O tamtym jakże innym zapomnianym świecie,

Wciąż zawiłe opowieści swe snuje…

.

Gdzie starych druidów siwiuteńkie brody,

Zroszone księżyca blaskiem srebrzystym,

Jakby zatopione w pradziejów otchłani,

Niczym w jeziorach młodzieńców wędy,

.

Gdzie nagie lśniące miecze,

Zroszone wschodzącym słońcem,

Odbijały dumnych książąt oblicze,

Wojennych triumfów będąc zwiastunem…

.

I choć po podbitych, spalonych grodach,

Najmniejszy nie został dziś ślad,

Pamięć o nich zachowała ziemia,

Na której to wznosiły się przez setki lat…

.

A wszystkie te obrazy bezcenne,

Zachowały w sobie zamierzchłe pradzieje,

Przed każdym kolejnym nadchodzącym wiekiem,

Jak kunsztownych skarbów strzegąc ich zazdrośnie,

.

By nadchodzące kolejne wieki,

Niczym na łupieżczych wyprawach zbójcy,

Odchodzącym w niepamięć pradziejom dalekim,

Wielkich sekretów ich nie wydarły…