(...)
Już po raz kolejny Cię nie rozumiem
Jedna na milion szansa że się zmieni
Bo sama też zmienić tego nie umiem
Patrząc w dal czekam na orszak nadziei
Gdzie się podziała beztroska chwil dawnych?
Gdzie to co się skryło? - to co jest ważne
To co rozświetlało szarość dni marnych
To co nie było do końca poważne
Coś kiedyś pięknego się narodziło
Ojcem spontanizm a matką zabawa
Za mgłą gdy szumiało to się powiło
Rzec było trudno - płomyczek czy lawa
Niebawem raczkować dziecko poczęło
Był śmiech były żarty i fascynacja
Potem słów kilka i mówić zaczęło
Kaprysem rodziców stworzyła się gracja
Ktoś zechciał zetrzeć uśmiech z dziecka twarzy
Skradał się, śledził i tak nasłuchując
Czekał na pretekst aż coś się wydarzy
Cicho już sobie skrycie winszując
Coś kiedyś pięknego jakby umarło
Rodzice przed śmiercią chcieli być tamą
Coś poważnego się tutaj zatarło
Dziecko już nie jest istotą tą samą.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -