Amerykański sen II.
Miałem kolejny sen
o odległej Ameryce.
Miłości nie czułem
lecz losem byłem związany.
W tym roku
jaśniejsze miała oblicze.
Mimo to,
nie chcę jak koń
być przez nią poklepywany.
Przyjaźń
nie w słowach się mieści
lecz w ich dotrzymaniu.
Dlatego czekam
na jej nowego szefa
przyjazne gesty.
Poprzedni zwodził mnie
na obiecywaniu...
Na wielu płaszczyznach
zawiódł niestety.
Nowy ma wad
prawie tyle co ja...
To dobrze,
gdyż mam alergię
na sztuczne ideały!
Skończył się sen
na progu dnia.
Może ten rok
będzie wreszcie
wspaniały?
Lecz jeśli zawiodę się,
to świadkiem mi Wszyscy Święci...
Nie będę ginął za Amerykę
jak Kościuszko i Pułaski
razem wzięci!
Oskar Wizard
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -