AntySzkoła
Do szkoły cały czas chodzę
11 rok mojego życia marnuje
z czasem nienawiść do niej rośnie
ja tą szkołe teraz już pierdole
co zła ocena to katastrofa
za każdym razem mama zła
ojciec jeszcze gorzej
szlaban ciągle na coś więcej
tylko musze siedzieć nosem w książce
poza nią świata zobaczyć niemoge
24 godziny na dobę
siedzę i kluje
siebie i je potnę
a potem je spalę
i się uwolnię
już się uczyć więcej nie moge
nie ma miejsca w mojej głowie
wykształcenia nie dostane
ale szczęście odzyskam całe
teraz siedze i wkuwam
szczęścia tak nie zaznam
będe człowiekiem z dobrą pracą
pieniądze szczęścia nie dają
chce zostać bezdomnym
i może z głodu umierającym
smród śmietnika za mną się wlecze
i wcale to nie przeraża mnie
bo jestem wolny
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -