autobiografia
od narodzin
gdy oczy odnalazły świat-ło
w bezmiarze dni odraczanych
codziennie
jestem
tylko obietnicą która
nie
do
trzyma
siebie wygłodniałe zmysły
zanurzają się w morzu pułapek
rozpadam się
jak wąż podczas wymiany skóry
jednak wciąż widzę słyszę i rozumiem
patrzę jak wiatr
rozbiera do naga
drzewa
kasztanowe łatwo gubią dłonie
rdzawe
zachody grzebią
kolejne dni
walę w ściany
ciała
aż do dnia w którym zjedzą mnie
koty tuż po ostatnim drgnięciu powiek
Skomentuj utwór (1)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -