Bal

Kornel Cecha Durman
17.16.2016 21:16·~ 2 min. czytania

Widzę jak wchodzisz na bal

pewnie bym za Tobą wszedł,

na dworze tak chłodny wiatr

i zaczyna padać deszcz.

Chcąc nie chcąc też zmierzam tam

wolnym krokiem, by tak rzec,

nie uśmiechnę się, bo jak ?

Skoro serce mówi ,,Nie''.

 

Na parkiecie Ty i ja

taką w głowie snuję myśl,

narazie odwiedzam bar

bo mam zamiar tutaj pić.

Wpatrzony w drewniany blat

myślę,  jak mi ciężko dziś,

użalać się  ? Dobry plan,

szczęście, smutek ? Oby żyć.

 

Muzyka przestaje grać

widzę Twój cień obok mnie,

pięknie dzisiejszego dnia

wyglądasz w tej sukni, wiesz ?

Prosisz mnie do tanga

lecz ja pić przyszedłem i nic więcej,

prosisz o zbyt wiele, wybacz

nie widzę się na parkiecie.

 

W ruch znów poszła cała sala

prosisz mnie ostatni raz,

zgodzę się, masz piękny uśmiech

a ja nie chcę, żeby zgasł.

Błysk w Twych oczach zdradza

że miałaś to w planach, teraz,

wpatrzona w zieleń oczu mych

pytasz jak się miewam.

 

Przy Tobie się uśmiecham

a to już o czymś świadczy,

czuję miłe ciepło

kiedy tak na mnie patrzysz.

Chyba się zakocham

przepraszam, taki jestem,

nie opuszczaj nigdy mnie

jesteś mym powietrzem.