Ballada o pogoni za Żabrołakiem

Keriel
20.07.2010 21:07·~ 2 min. czytania

Rozemrzły się po okolicach
Żabraczne wieści nowe,
Iż kto bestyji wyrwie głowę
Królestwa połowę
I żonę - królewnę miękną dostanie.
Chwalbiący i wielbny zaś wyśpiew o nim
Przez wieki nie ustanie.

Temczasem na ślupnych i chlupnych zbłagnach
Śród zgubnic borłaliczki licho smętaczyły.
Żwarny wyjęk, w porze piecznej, wyśwrydłej
Szczwinyji zbudził swkręcone w ił wiłły.
Ślipały chlipy i wdrążły się żmuje
Żabrołak tryumfuje!
...A król pikowy przywdział płaszcz i mdłabo lamentuje.

Nie czekał więc długo rycerz prężnoduchy;
Przypasał rwiąbiący miecz i dla otuchy
Zaśpiewał kołysankę:

Wymroczna ciemnoc napadła,
Znad wzgór ulata mara,
Koszmarzyć zaczyna dziecko.
Sen śpiący śni ma Klara.

Lulaj li tylko lalko, Klaro luba.
Złoczy nie trwosięgną Cię,
Gdy chronny sen;
Powiek zasłona gruba...

Lulaj li...


I ruszył wnet, przerwawszy w pół takt
Na trakt.
Go błyszczszemrzący potok wieść będzie
Przeraz czarnowych kniejów otoczliwy.
Ślipnych stwarz bez liku
Mija w złabójczym pędzie.

„Hej, chociaż jesteś strwożny źwierz,
Co to od ciebie losie strzeż
Zetnę twój łeb,
A nawet dwa;
Taka już dola ma.
Haha!” –
Tak krzyczał bez wytchnienia.

I na swym dzięknym, pielnym rumaku
Grzywietrznym niczym dziuptak sam.
Galopłomieniał ciągle naprzód
A za nim uśmiech młodnych dam.

Aż wreszcie pod Tumtumem, tłumem
Parptactwa drzewem obsiedzonym,
Jął odpoczywać bez wytchnienia
Szalenie zamyślony.

***

I jak go z medytacji nie
Wyrwie Żabrołak złogniem wkrąg wtryskając!
Mąż dzielnie wali, rąbie, tnie;
Unika szponów niby młody zając,
Lecz kilka żabran w żebrach rycerza
Zostawił wstrędny smokropny potwór
Olbrzymi otwór w zbroi wydzierając.

Bohater nasz zabumi wraz,
Akrzyknie gromko na poczwarę!
Ciachciacha szybko, raz po raz,
Dajewnóg, chowa się za głaz,
Wspomina z rozrzewnieniem Klarę.

I to wspomnienie rośnie w nim,
Napawa go, dodaje sił
Aż wreszcie, napełnion tej mocy,
Zadzierzga miecz swój – Kładokres
I patrząc okropowi w oczy
Krzyczy – „finite est!”!

Przepięknym, zamaszystym pchnięciem,
Szeroko kłując, głęboko ścinając
Odrąbał głowę kreaturowi
Nasz ody, młodważny nibyzając

I zachwycon wyczynem własnym
Wtepędził oznajmić władcy,
By

Król kierowy przywdział płaszcz
I jął szykować wybrańcowi
Królewnią rękę i swe królestwo
W połowie przepołowił.

Temczasem na ślupnych i chlupnych zbłagnach
Śród zgubnic borłaliczki licho smętaczyły.
Żwarny wyjęk, w porze piecznej, wyśwrydłej
Szczwinyji zbudził swkręcone w ił wiłły.