* bezruch *
miedzy codziennym
garbowaniem mozgow
i powtarzalnym
szlifowaniem sciezek
sa takie chwile bez ruchu
gdy przy tobie leze
wtedy mi staje serce
i odplywa wszystko
jestem nareszcie powietrzem
jestesmy bardzo blisko
my gdzies nad szarzyzna
czas tupie wciaz za nami
jestesmy samym powietrzem
i tak nareszcie
nie sami
wieczory jak sekundy
mkna po bezbrzeznej lace
milczymy o milosci
co nigdy sie
nie konczy
Berlin 1984
by mosad666
zadne prawa nie zastrzezone
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -