Blooder- Spacer

Krzysztof Zadęcki
18.11.2013 11:11·~ 2 min. czytania

Blooder- Spacer

Niedziela, wieczór osiemnasta,

przed TV szklanka wina mnie przygasa.

A samotność znowu przygniata,

włączam kompa i tekst próbuje sklecić,

ale mi nie idzie, więc wychodzę.

I co z tego ze temperatura po uszach piździ,

zakładam kaptur i idę.

Pytasz do kont?,

prosto przed siebie, przez moje osiedle,

gdzie bloki stoją równolegle.

Słuchawki w uszach,

a z nich wypływa rap.

Idąc widzą mnie, a ja widzę ludzi,

i wiem ze mój wygląd, respekt w nich do mnie się nie budzi,

ale pierdole ich, bo każdy ma prawo do swojego zdania.

Idąc dalej odwiedzam miejsca z dzieciństwa,

gdzie kiedyś burzone były ludzkie przeciwieństwa,

a dziś ta ziemia należy do skorumpowanego państwa.

Połowa drogi już za mną,

gdy wiedzę chłopaka z dziewczyną,

trzymają się za ręce, a miłość wokół nich kwitnie.

Mijam ich, potem widzę piękną dziewczynę z psem,

spojrzała na mnie z uśmiechem, i to nie sen.

Ale brakuje mi odwagi żeby ją poznać,

uśmiecham się do niej, i tylko tyle mogę od siebie dać.

Wracając do domu, litery układam w słowa,

słowa w zdania, a zdania w tekst,

i to był mój główny pretekst,

żeby na spacerze ułożyć ten tekst.

I teraz już wiesz co czuje kiedy jestem sam,

na osiedlu ludzie oceniają mnie a ja ich.

Tak prawdą jest to ze głowach im się pierdoli

i z tego maja być izolowani?

Wiesz zagłębiam się w ten temat,

bo spacer to mój czas, mój rozrachunek,

z życiowych sztuczek.

Bo nikt z nas nie jest bez winy,

a błędów są rożne przyczyny.

Ale to właśnie spacer daje mi ukojenie.