Całując dłoń

Damian Zabłotny
10.19.2011 09:19·~ 1 min. czytania

Daj tej miłości- co leży w sercu na dnie
szanse jedyną na zdobycie zasługi
Daj namiętności której śniąc łakniesz
bym spojrzał godnie przez szyby białe smugi


Dam Ci ja różę- Jezusowy krzew cierni
co na moment zachwyci, by uschnąć z goryczy
Smętnie stojąc w dzbanku- wisi jak na krzyżu
Ku pokrzepieniu miłość i ogień z Prometejskiego kaprysu

A ja ? Wolny od długu i winy
głowę zwieszam niemy
Bo grzeszę, gdy Cię rozbieram
Drżę z tęsknotą- czas mi Cię zabiera

całując dłoń swej sługi
szukam zasługi

Nie jesteśmy z tej samej gliny
Nie! Łza soli może nas zbliżyć?
Ten niepożądany akt wzruszenia
Bez woli a z głosu sumienia

Tylko wiary mógłbym chcieć od życia
Bóg dał by sytuację do jej zdobycia
Jednak doczesności swoboda to ohyda
Sprawia że łkam jak hipokryta . . .

Pozwól więc tuszyć na znak pokory
Iż serce gościnnie zdołam w czas otworzyć
I niech ptaki drzewa i betony
Niosą lament, który pozwoli tworzyć

całując dłoń swej sługi
szukam zasługi