Coś dziwnego..
Witam wszystkich kochających miłosne i życiowe perypetie, wgłębiając się w moją poezję, niech każdy zrozumie, że są to fakty przeżywane w danej chwili, momenty dla mnie bardzo ważne, uczucia gromadzone przez lata, które wracają jak bumerang w najmniej odpowiednim momencie, w szkole, w pracy, na spotkaniach z rodziną, ze znajomymi, wtedy właśnie oddalam się, znikam, by żadna najdrobniejsza nawet myśl, nie umknęła mojej uwadze, tak właśnie powstają moje wiersze, wiele z nich to moje życie, ale są też takie jak ten powstałe w skutek obserwacji i własnych przemyśleń, nie kończąca się opowieść, coś dziwnego..
I.
Jestem romantykiem piszę wiersze,
Lubię obdarowywać kobiety kwiatami
Lecz chyba zbłądziłem,
Tracę czas spędzony tu latami.
Opanowała mnie choroba jakaś straszna
I wzbudza we mnie szalone uczucie,
Którego jakoś nie mogę,
Czy nie chcę powstrzymać.
Coś strasznego i pięknego zarazem,
Z jednej strony chciałbym
To przekazać komuś, wyjawić,
Z drugiej jednak bym się schował,
Ukrył gdzieś daleko, w pęd wymazał,
By nikt Inny nic nie wiedział,
Bo żal by było o tym jawnie gadać
Co jest we mnie, te motyle
Wstyd, przed klęską głowę chylę
Świat by przecież nie zrozumiał?
Prędzej mnie na męki skazał!
Bo zbłądziłem, wiem to pewne
Tylko Bóg wie co jest we mnie
I co zrobić mam z mą duszą,
Którą jak anioła kuszą
Piękne słowa i spojrzenia,
W których szukam ukojenia
Cudnych doznań, szczerej prawdy,
Jednej cząstki zrozumienia...
Bo z narodzinami wszak miłości
Rodzą tylko się pragnienia,
Lecz jak pięknie zaś po latach
Usiąść sobie tak beztrosko
Spojrzeć w głębię ludzkich oczu
By przytoczyć te wspomnienia..
II.
Słaby jestem już w Twych sidłach
Już na walkę nie mam siły,
Jestem zakochany w słowach,
Które tak mnie urządziły.
Proszę nie kuś mnie już więcej
Jak mam dalej cierpieć męki,
Bo umieram w tym cierpieniu
Wiedząc o Twoim istnieniu,
Wiesz jak boli każdy moment
Kiedy jesteś blisko mnie
A ja zrobić nic nie mogę
Nawet komplementu rzec..
By nie zdradzić swoich uczuć
Gdy jak intruza śledzą mnie
Chyba porwać bym Cię musiał
Albo spotkać w spólnym śnie..
Żeby szczerze porozmawiać
O tym co zdarzyło się,
Że gdzieś żyje cud, istota,
A ja ślepy jak idiota
Pospieszyłem się z decyzją
Wielkich planów i poczynań
I dziś żyję tylko wizją
Pięknych czasów miłych spotkań!
Choć po prawdzie, czy być musi
Taki naszych rozmów finał?
Resztę życia w sobie dusić
Gdy tak blisko był ideał...
III.
Nie wiem, czy w tym sam jestem,
Czy z Tobą?
Czy się mylę w tym co czuję
Może dla Ciebie to zwidy,
Jakieś dziwy może snuję?
Jedno pewne, że głupieje
Skoro nie wiem co się dzieje..
Lecz czy z Twego to powodu,
Czy upadłem już na głowę
Ogłupiałem szczerze mówiąc,
Bo już nie wiem co jest dobre
Lepiej być kowalem losu
I wziąć sprawy w swoje ręce,
Czy zostawić tak to wszystko
I poczekać, może przejdzie
Choć to już jest sporo czasu
I sam nie wiem jak to będzie...
Może zgaśnie to uczucie
Lub jak gwiazda w noc rozbłyśnie
Dla mnie kopciuszek zniknie z bajki
I czar nigdy już nie pryśnie.
Tego chciałbym doznać w życiu
Ale muszę żyć w ukryciu
Nawet spojrzeć mi nie wolno
Każdy dotyk grozi wojną
I tak sobie stoję z boku
Nasłuchując Twoich kroków
Może kiedyś do mnie przyjdziesz
Strzałę z serca mego wyjmiesz
Ale za nim to nastanie
Wiem, że czeka nas rozstanie
Weekend przerwał nam pisanie..
IV.
Muszę wziąć się w garść, odpocząć
Uznać przerwę w mym tworzeniu
Skumulować wszystkie myśli
I na chwilę stanąć w cieniu..
By zobaczyć Twą reakcję
Proszę pokaż co Ty czujesz?
Czy zraniły Cię me słowa,
Pewnie myślisz, że żartuję
Ale jak tu prawdę poznać
Czy w swych snach mnie poszukujesz
Gdy sam wzbraniam się od oznak
Czasem nie myśl że coś knuję
Szczere z Tobą mam intencje
Tworzę tylko to czym żyję
Odkryłem w Tobie coś takiego
Co do szczęścia mi brakuje
Masz przyjazną we mnie duszę
Ramię daję Ci do wzruszeń
Chciałbym móc być wciąż przy Tobie
Obejmować Cię całować
W końcu uciec i się schować
Tak by nikt nas nie mógł znaleźć
Kupię wyspę gdzieś bezludną
I zbuduję piękny zamek
Z Tobą cudna ma księżniczko
Będę witał każdy ranek..
Niech rozebrzmieją śpiewy ptaków
Dla kochanków napisane..
V.
I choć życie nie jest serią zdarzeń
Które można zaplanować
Oraz nie rozluźni serca
Jeśli będę je krępować
Czy chcę skłaniać cię do złego?
Czy chcę burzyć coś trwałego?
Wiem na pewno że chcę wiedzieć
Co ty w sobie masz takiego
Że gdy mówisz, zawsze słucham
Że gdy patrzysz, ja gdzie szukam
A gdy znikasz, strasznie tęsknie
Więc chcę zburzyć tą barierę
Nie chcę ciągle być frajerem
Który poddał się bez walki
I żałował resztę życia
Że się nigdy nie zapytał
Co czuje do mnie kobieta,
Którą ciągle się zachwycam.
I co gorsze, żyć z tym faktem
Czy spróbować i iść z wiatrem?
Mam oglądać się za siebie
Czy na ziemi już być w niebie?
Co to szczęście w naszych oczach
Co to miłość w naszych słowach
Kiedy krew pulsuje w żyłach
Niczym rzeki rwąca woda..
Co po piśmie, dokumentach
Kiedy nić miłości pęka
A te wszystkie wczesne chwile
Nikną w trawie tak jak pyłek
Szukasz szczęścia w innych oczach
By przekonać się co czujesz..
VI.
Człowiek żyjąc w swej parafii
Myśli, w prawdzie się wychował
Lecz do końca nigdy nie wie
Ile zrobił w życiu dobra
Co jest prawdą, a gdzie kłamstwo
Jeśli uczucia swe chowa
Po omacku, gdzieś przeciska się
Jego ukryta mowa..
Jestem zwykłym śmiertelnikiem
Nie uważam się za Boga
Na mieliźnie mego życia
Statek stoi a z nim słowa
Których krzykiem ani siłą
Nie poruszy lana woda
Szukam serca w ludzkim ciele
Miłość pragnę ulokować
Chcę potwierdzeń, chcę dowodów
Na to, że jesteś gotowa
Aby przyjąć treść tych wierszy
Jako mego serca słowa..
Widzę blask w Twoim spojrzeniu
Zakazany owoc kusi
I gdyby nie obce kroki z boku
Pewnie bym cię już nie puścił
Zamknął oczy bym i słowa
Objął cię i pocałował.
Może kiedyś tak by było
Może to już się spełniło
Może piszę o przyszłości
Lub kto wie,
Może opisuję przeszłość tej miłości..
VII.
Bo jak skończy się przygoda
Dwojga ludzi zaniedbanych
Czy uznają swą codzienność
Akceptując brak przemiany
Serce dusi swe pragnienia
Lecz to ciągle nic nie zmienia
Człowiek piękno trzyma w garści
Ale tego nie docenia..
Miłość dziwną ma tu postać
Raz chce odejść, raz chce zostać
Raz się wznosi, raz upada
Raz jest silna, raz jest słaba
Raz ci wybór swój zostawia..
Innym razem wyjścia nie da,
I zostajesz sam w przepaści
Pijesz by nie wpaść w dolinę
Szukasz na dnie tej radości
Której wciąż tak poszukujesz
Zatracony w swej miłości
Chcesz odpowiedz szczerą poznać
Czy to miłość i kochanie
Czy też zwykłe przywiązanie..
Czy mnie kocha ten jedyny
Czy mnie kocha ta jedyna
Czy to właśnie brak miłości
Do wszystkiego się przyczynia?
Kto tu zdradził ja, czy ona
Kto jest winny, mąż czy żona
Kto zrozumie sens tej treści
I da kres tej opowieści..
VIII.
Chcesz coś więcej w życiu doznać
Bardziej dotknąć niż wciąż patrzeć
Nie wystarczą zwykłe słowa
I prezenty wymuszone
Gdzie zanikła ślubna mowa
Przed kobiercem obietnice
Gdy dziś jesteś obojętny
Wypalony swym zachwytem..
Co się stało, światło zgasło
Serce wschodnie chmurą zaszło
Na zachodzie zaś blask wschodzi..
To co kiedyś było światłem
Dzisiaj jednak w cień odchodzi..
W tej ciemności serce głodne
Szuka wrażeń, zrozumienia
Lecz czy kogoś to obchodzi
I czy kogoś choć coś zmienia
Budzi zazdrość
Rodzi jakieś przemyślenia..
By ta miłość tak jak rzeka
Wróciła do swego strumienia..
Gdzie jest rozum w takiej chwili
Winnych znajdziesz z każdej strony
Wiem że miłość utraciłem
By odrodzić się na nowo
Nie żałuję żadnej zwrotki
Życia mego daję słowo
Że Cię kocham i wciąż tęsknię
Narodzony by być z Tobą.
IX.
Świat nam zawsze robi na złość
Los tak często się sprzeciwia
Sam bym teraz krzyczał na głos
Gdy poznałem piękną miłość
Ale ton mój idzie na dno
Gdyż widocznie tak pisane było
Poznać się po latach spotkań
Pierwszy raz się pocałować
Już nie wspomnę innych doznań
Na które czekać i tak warto
Ale serce ciągle krwawi
Los się bawi a ja cierpię
Znieść nie mogę jednej chwili
Gdy nie widzę mojej pięknej
I sam stoję, tęskniąc za nią
Pytam Boga, gdzie mój anioł
Czy ulotnił się jak dusza
Powiedz gdzie, a już wyruszam
Choćby i na koniec świata pójdę
Dotrę wszędzie, byle za nią
Bo znalazłem światło w nocy
Ten promyczek ciemność wchłonął
Daje radość, nic zmartwienia
Przy niej czerń na róż się zmienia
Przy niej zło nie ma znaczenia
Dla niej noc w dzień się przemienia
A ja w tej bajce niczym woda
Doprowadzany jestem do wrzenia..
Ale kocham,
Kocham takie zakończenia..
X.
Czym bez Ciebie jest mój świat
Co to dla mnie za odkrycie
Nie idź na dno tak jak wrak
Każdy smutek bierze życie
Zmień więc proszę
W śmiech swój płacz
Zobacz jak piękny jest świat
Przecież masz dla kogo żyć
Serce mówi Ty i Ja..
W każdej duszy w głębi tętni
Fakt, że człowiek jest coś wart
Ty nie możesz więc od tak
Serce swoje długo ziębić
Końcem mety tej jest start
W kółko toczy się to życie
Dziś zło spotkasz jutro fart
Poddać się to przegrać z życiem
Przecież wiesz gdzie jest ten ptak
Co wznosi się Twym zachwytem
Przecież wiesz jak kocham ja
I jak marzę przy Tobie zasypiać
Jeszcze drogi cały szmat
Tyle ziemi nie zdobytej
Tyle przygód, wspólnych dat
A ja jednej chcę kobiety
Z Tobą miła księżyc kraść
Jeszcze nie wiem jak, nie pytaj
Lecz zdobędę cały świat
Pędził będę jak kometa
Byś wciąż miała w oczach blask
Tak jak kiedy Cię uwiodłem
Słowem, rymem tworzę żar
Jesteś piękna mą balladą
Pieśnią pośród leśnych fal..
CDN..
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -