Czas- poemat.

Dorota Surdej
16.20.2015 14:20·~ 1 min. czytania

„Czas” (POEMAT).

 

Ruszyły konie tabunem

Kare, cisowe, śniade

Wielkiej przestrzeni śladem

Od zmierzchania tak blade.

Kłusowały gdzieś stadem

Poświęcone wolności

Porą pogodną latem

Bieliły się tam kości…

Brata lub kogoś siostry

W tanatasowej złości

Pejzaż nieco był ostry…

Tragizmem swym obcości.

Pora umierania wstaje

Kluczem ten sen roztwiera

Pytań-…O?- nie zadaje

Po prostu się przetwiera…

Gwiazdy znikają rano

Kronos zegar otwiera

Bierze go na kolano

Cichością kwarc nabiera…

Za późno on nie rusza,

Zgasła jedna- nadzieja…

Jeden czasomierz duszy

Odwiecznej tej przeszkody.

Ariadny plota nici

Na własne tu zawody,

Która pierwsza z nich nić?

Umiera grabarz młody…

Nie wrócisz tędy, ale idź.

Bez przeszkody, bez przeszkody…

 

D.S.