Czerwone maki znad torowiska.
Czerwone maki znad torowiska.
Jestem, choć czasami milczę...
I świat ottawą gra liter.
Słowa...,słowa...,słowa...
Jestem dzisiaj szeptem, ciepłem,
choć pozbieram słowa w słowa,
słowa...,słowa...,słowa...
Na gałęzi huczy sowa
zbieram w bukiet ciso- blady
słowa...,słowa...,słowa...
W purpurowym sercu schowam
Twoje wiersze na dnie skryję w
słowa...,słowa...,słowa...
W zamyśleniu odczytane,
zaznaczone Twoja nutą
są wersetem zapisane
niewidzialne cudza skruchą,
tak od nowa serca biciem.
Wznowie, zacytuję w wersie
zapamiętam echa krzykiem
słowa...,słowa...,słowa...
Będą dzisiaj polifonią,
zaznaczonym ech wynikiem
słowa...,słowa...,słowa..
Jak zapomnieć Twoje wiersze?
Jak poskładać słowa w roty
jeśli „słowa” są najszczersze,
SŁOWO teraz znaczy: dotyk.
Porozrzucam więc twe słowa
i rozwieszę je na sośnie,
by pachniały tak od nowa
literami z moich powiek
złożę wierszem, to co mówisz
ZAPAMIĘTAM!!!
Teraz „słowa” są już szeptem
słyszę wszystko i pamiętam.
Choć wersety kurzem znaczą
-
atramentu ścieżka wyschła...
Jesteś Wieszczem, Jesteś Wieszczem,
a więc słucham jak melodii,
słów, wyrazów i partytur
od rapsodii do rapsodii.
Zaglądają do mnie słowa
dziwne wiesz maja Twoje oczy,
...spoglądają ku mnie słowa
tak od nowa...,tak od nowa...
Tylko słowa...,słowa w słowach.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -