Dla Urszuli
Nie bałbym się przed Bogiem na szli położyć swego żywota,
By Mu pokazać jak dobra jest, ta niedobrota,
Jej lekkie wibracje powietrzem plecione,
Ulecza jak zbiór związków chemicznych dusze zranione,
Przed osiemnasta wiosna, pompkę życia mi skradła,
I w morzu mych impulsów na zawsze zapadła,
Ni słońce ni gwiazda,
Nie odnajdą narodzin jej gniazda,
Jak skazaniec do Pana,jak człowiek do Boga,
Ona konfesjonałem gdy najdzie Cie trwoga,
I nawet gdy drzewa nogi stracą i kraje poupadają
Oczy jej nadal wesoło na świat spoglądają
I widzą,
choć ślepe,
i czują
wciąż lepiej
i żyją,
choć w niebie
odnajdę ją nawet gdy utonę w glebie...
Skomentuj utwór (1)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -