Długie opowiadanie.
„Długi opowiadanie”.
Nad morzem kładł się zmrok i brzeg w nim zginął, a białe mewy zasnęły przygniecione ciężarem znojnego dnia.
Pisarz zasną nad Sulimą, gdzie zgasła jutrzenki ćma, choć kot czarny pieści stopy damy otulonej w szare lisy, bo pieśń dobrze ponoć ona zna...
Szepty, liczysz?
Ile, może od Soboty, od dnia?
Bo nad morzem kładł się zmrok i brzeg w nim zginął, tak jak czas, co skraca krok w liczydła spłynął...
A białe sowy znają białe mewy, mimo że nigdy się nie spotkały, ale czasami, czasami listy pisały.
Bowiem nad morzem już położył się zmrok i brzeg w nim zginął, a smak południa był w winie tym, po sali snuł się niebieski dym...
Dama w sobolach, ale czy to dama?
Nie siedzi nigdy sama, dlaczego ma być sama?
Po sali snuł się niebieski dym, a smak południa był w winie tym...
Czarna suknia została na wieszaku, bo struchlała od czerwonego wina smaku.
Nad morzem kładł się zmrok i brzeg w nim zginął, a z nim stary człowiek i morze popłynął w dal za ostrzami i po sali snuł się niebieski dym, a smak południa był w winie tym...
D.S.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -