Do tych, co nie widzą światła w ciemności.
W obliczu miłości najlepsi zawodzą. Trafiony amor nieszczęścia procą Zgubił fart. Lecz po równinie mknie. Co to wiatr za szept po dolinie dmie? To wzdychanie. Księżyc uniósł blade lico, Kto padł niech powstanie, ale przed nim nicość Się objawia. Nadzieja stracona została. Czy to czarcia moc w mym sercu panowała? Gwiazda po gwieździe na niebie się zapala. Nasze życie niczym z oceanu fala, Co unosi się gdy sprzyja nam los. A opada, gdy zadadzą nam bolesny cios. Prawdy doczesne dotyczą nas wszystkich. Starych i młodych, przyjaciół i bliskich. Umrze ten co się narodził, inaczej się nie stanie. To na ziemi nie ludzkie, a Boga panowanie. I gdy dopadnie cię ostateczna chwila, Zrób rachunek życia, a nie pomnij ni mila. Wprawdzie serce twoje, nie twoje już będzie. Ale wspomnienie po tobie na zawsze osiędzie. I na koniec, by cię ostrzec kolego, To nienawiść, nie miłość jest coś złego. Mściś się poprostu człowiekowi nie godzi, A w miłości trudno kobiecie dogodzić.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -