Dramat- komedia pt."Wierzyć nie wierzyć"

Kodama
14.29.2017 17:29·~ 11 min. czytania

AKT  I

SCENA I

Targ w rynku. Skromne stoisko z owocami. Za ladą biednie ubrana dziewczyna. Wchodzi Ksiądz Krzysztof ubrany w sutannę i bogato zdobiony płaszcz.

Ks. Krzysztof

Och! Jaki piękny dzień Bóg nam zsyła!

Ach! Jaka piękna jest dziś pogoda!

Och! Jaka ta pomarańcz jest dla oka miła!

Lecz co do ceny chyba nie nastąpi zgoda.

Zwraca się do sprzedawczyni.

Ks. Krzysztof

Witaj słoneczko! A nie dało by się może

Spuścić troszeczkę z tych owoców ceny?

Wchodzi Amelia. Ubrana we fiołkową suknię pakuje jabłka do koszyka. Przysłuchuje się rozmowie.

Sprzedawczyni

Nie mogę…

Ks. Krzysztof

                     Dla Księdza! O trzy grosze!

Jałmużnę Duchownemu…

Amelia

                                                Tutaj widać księdza geny!

Ks. Krzysztof

Słyszę że sąsiadka dobrze się miewa…

Amelia

Na pewno nie lepiej jak skarbiec kościelny.

Nie rozumiem czego się ta gawiedź spodziewa…

Zbawienia? Od kogoś kto własnemu Bogu jest nie wierny?

Ks. Krzysztof

Jak pani śmie!? Od ateistów wyzywać!?

Nie! Nie wszyscy są z pani gliny ulepieni!

Amelia

I dobrze! Przecież nie wszyscy się mogą do mnie umywać!

Ja nie uwierzę!

Ks. Krzysztof

                            W co!? Jak się to słońce mieni?

Jak kwiaty kwitną, jak dziecko się rodzi?

Jak miód jest słodki? W to pani nie wierzy?

Bo to Bóg! Tym wszystkim życie nam słodzi!

A jak pani myśli… czemu zło grzechem się mierzy?

By zło jak waluty na dobro wymieniać.

Nie jest za późno! Niech…

Amelia

                                                 …ksiądz już skończy…

Niech ksiądz mnie nie uczy jak kwiatki doceniać…

Ten księdza charakterek kiedyś księdza wykończy.

Księdza wiara  jest płytka a Bóg nie prawdziwy…

Przy wierze księdza chyba tylko datki trzymają.

Ks. Krzysztof

Ty zważaj na słowa grzeszniku złośliwy!

Bo wiedz że grzesznicy swą karę otrzymają!

Żegnam! Niech bóg cie ma w opiece!

Amelia

A ja życzę księdzu szybkiego objawienia!

Ksiądz odchodzi zezłoszczony.

Amelia

Prędzej jak ja uwierzę ryba utopi się w rzece.

Mnie Bogiem straszyć! Ha! Lecz w księdzu nie brak zwątpienia

Chyba mu troszeczkę pomogę otworzyć oczy…

SCENA II

Plebania Ks. Krzysztofa. Zza okna widać biały domek Amelii. Krzysztof wchodzi zezłoszczony i rzuca bogaty płaszcz na krzesło po czym nerwowo chodzi po pokoju.

Ks. Krzysztof

Co za nieszczęście! Z tą pfu..! ateistką sąsiadować!

Ledwo co mnie zobaczy już mi do gardła skoczy!

Co ludzie myślą… ile mam Pismo Święte cytować!?

Tak! Zmienię taktykę! Oj… Ona uwierzy!

Uwierzy choćby to miało mnie życie kosztować!

Ksiądz odchodzi.

SCENA III

Dom miejscowego doktora Marcina. Bliskiego przyjaciela Amelii. Salon. Duży drewniany stół przykryty ozdobnym obrusem i cztery krzesła. Wchodzi Amelia i dr Marcin.

Amelia

Przepraszam lecz na tej sprawie bardzo mi zależy!

Dr Marcin

Nie szkodzi! Nie ma się co denerwować!

Cóż to za sprawa nie cierpiąca zwłoki?

Amelia

Przepraszam lecz nie mogę wchodzić w szczegóły..

Dr Marcin

Ha! Bo zaraz pomyślę że jakieś rzucasz uroki!

Amelia

Nie, nie. Spokojnie. To nic z tych rzeczy.

Lecz… Kiedy ksiądz do ciebie na badania przychodzi?

Czy może on się na coś poważnego leczy?

Dr Marcin

 Zdrów jak koń! Ja myślę że księdzu nic nie zaszkodzi!

A przychodzi co miesiąc! A to jutro wypada.

Amelia

Cudownie! Marcinie. Czy przysługę mi wyświadczysz?

Dr Marcin

Wszystko zrobię!  Ale niech żona nie wie bo wszystko wygada…

Amelia

Spokojnie, niczego złego nie doświadczysz…

Proszę cię tylko byś jutro, gdy księdza przyjmiesz

Powiedział mu że jest on chory… nie! Umierający!

Że niewiele ma życia. Następnie to pudełeczko wyjmiesz

Amelia wyjmuje małe czerwone pudełeczko.

Amelia

I powiesz że jest to lek wszystko leczący!

Że ma to brać dwa… nie! Trzy razy dziennie!

I żeby najlepiej wziął dawkę od razu!

Dr Marcin

Ale… Co się stanie? Będzie się czuł… sennie?

Nie będzie mógł chodzić…? Będzie mówić bez wyrazu?

Amelia

Nie.. Nic z tych rzeczy. Lecz nie mogę nic powiedzieć.

Zrobisz to dla mnie? Zgodzisz nie na to?

Dr Marcin

No dobrze. Ale nikt, że to ja, nie będzie wiedzieć.

Dr Marcin bierze pudełko od Amelii i oboje wychodzą.

SCENA IV

Ogród za kościołem. Wszędzie żonkile, stokrotki i fiołki. Po środku ogrodu pieta otoczona niezapominajkami. Wchodzi kościelny. Wysoki lecz chudy mężczyzna o naiwnym wzroku i głębokim głosie. Skromnie ubrany. Podlewa kwiaty. Z daleka słychać głos Ks. Krzysztofa.

Ks. Krzysztof

Kościelny! Kościelny!

Wchodzi Ksiądz. Kościelny wzdryga się na dźwięk jego głosu i przerywa pracę. Nerwowo kłania się Księdzu.

Ks. Krzysztof

                                      No gdzieś ty się podziewał!?

Kościelny

Ja t-tutaj proszę księdza k-kwiatki p-podlewałem…

Ks. Krzysztof

A co ty kościelny? Myślisz że się będę gniewał?

Kościelny

No… Wie ksiądz…

Ks. Krzysztof

                                No po tobie się tego nie spodziewałem…

I ty kościelny o mnie… no. To mnie już obraża!

A obrazić pastora to jak Boga znieważyć!!

Kościelny

No ale…

Ks. Krzysztof

                Wiesz ty kościelny jak się skruchę wyraża?

Na kolana klękaj!

Kościelny klęka z opuszczoną głową.

Ks. Krzysztof

                              Nie… To by się musiała jakaś okazja nadarzyć…

Kościelny

Nadarzyć do czego?

Ks. Krzysztof

                                    Do twojej pokuty!

A tak to ci musze jakieś wymyślać kary…

No nie mogę ci kazać wypić cykuty…

Kościelny spojrzał z przerażeniem na Ks. Krzysztofa.

Ks. Krzysztof

Może poproszę Boga by przysłał ci jakieś mary…

Kościelny

Nie! Proszę księdza! Ja bardzo przepraszam!

Ja zrobię cokolwiek co ksiądz mi rozkaże!

Ja się już od razu do wszystkiego zgłaszam!

Tylko… Niech mnie ksiądz piekielnymi czortami nie karze!

Ks. Krzysztof

Dobrze… Jam łaskawy i odpuszczę tym razem.

A teraz wysłuchaj swej pokuty kościelny.

Jutro w nocy nie kierując się niczyim zakazem

Wejdziesz do Amelii domu przez ogródek jej zielny.

Gdy zaśnie na dobre ją hałasem obudzisz.

Nastraszysz jakoby to demon przyszedł jaki.

I może się tam trochę chwileczkę potrudzisz

Ale cel masz jeden. Cel to jest taki

Że gdy Amelia zacznie Boga a łaskę prosić

Ty na jej podwórku trochę tej siarki podpalisz

Podaje kościelnemu woreczek siarki.

Ks. Krzysztof

Powiesz  żeś Bóg! I ona zacznie takie wrażenie odnosić.

Ale ostrzegam Cię kościelny! Bo jeśli nawalisz…!

Kościelny

Tak proszę księdza! Tak proszę księdza!

Ksiądz grozi Kościelnemu palcem a Kościelny kłaniając się odchodzi razem z Księdzem.

AKT II

SCENA V

Późne popołudnie. Targ w rynku. Skromne stoisko z owocami. Za lada biednie ubrana dziewczyna. Wchodzi Ksiądz Krzysztof. Blady, w poplamionej sutannie, z podkrążonymi oczami. Zatacza się i opiera o stoisko. Po chwili wchodzi Amelia ubrana w zieloną suknię z koszykiem pełnym jabłek. Uśmiecha się na widok Księdza.

Amelia

Och! Kogóż ja widzę!?

Ks. Krzysztof

                                       Proszę Amelio! Nie pora na kłótnie!

Amelia

Ksiądz chory? Bo ktoś już plotki rozsiewa… że ksiądz umiera…

Myślę bzdury! A tu patrzę, widzę… i chcę to uwiecznić na płótnie!

Ks. Krzysztof

Wydaje mi się czy ta wypowiedź złośliwość zawiera?

Doktor mi powiedział! Ja mam tydzień życia!

Dostałem lekarstwo lecz się gorzej czuję…

Boli. Nawet nie wiem co to bo brak mi obycia!

Ja czuję proszę pani jak się od środka psuję!

Amelia

I na cóż narzekania? Niech się ksiądz pomodli.

Ks. Krzysztof

Modliłem się już…

Amelia

                                     I co? Ha! Pomogło!?

Nim coś się stanie się ksiądz na śmierć zamodli!

Gdzie jest ten Bóg!? Akurat gdy księdza zmogło?

Pytam się! Gdzie jest!? Czemu nie pomoże!?

Amelia odchodzi.

Ks. Krzysztof

Ona ma rację…  Tak okropnie się czuję…

Ja także się pytam! Gdzie jesteś Boże!?

Akurat teraz! Gdy cię potrzebuję!

Nie ma cię! Nie ma! Ty nie istniejesz!

Ksiądz zaczyna płakać i osuwa się na ziemię przed stoiskiem.

SCENA VI

Środek nocy. Targ w rynku. Puste stoisko. Z oddali słychać zbliżający się głos Amelii. Przybiega ubrana w koszulę nocną, na boso z rozczochranymi włosami. Zaczyna mówić do widowni. Biega między nimi i nerwowo wymachuje rękami.

Amelia

Ludzie!!! Ludzie!!! Doznałam objawienia!!!

Bóg mi się ukazał!!! Bóg w czystej postaci!!!

Bóg!!! Bóg!!! Pan wszelkiego stworzenia!!!

Bóg!!!Odegnał ode mnie czarty rogaci!!!!

Od teraz wierzę!!! Razem ze mną uwierzcie!!!

Cały świat mi w oczach pięknieje!!!

Razem ze mną tę ścieżkę obierzcie!!!

Bóg istnieje!!! Istnieje!!! Istnieje!!!

Amelia wybiega wykrzykując to samo słowo.

Wychodzi Sprzedawczyni ubrana w biedny strój.

Sprzedawczyni

I tak to właśnie na tym świecie się dzieje…

Kto nie wierzył wierzy a kto wierzył się zeń śmieje…