Dramat- komedia pt."Wierzyć nie wierzyć"
AKT I
SCENA I
Targ w rynku. Skromne stoisko z owocami. Za ladą biednie ubrana dziewczyna. Wchodzi Ksiądz Krzysztof ubrany w sutannę i bogato zdobiony płaszcz.
Ks. Krzysztof
Och! Jaki piękny dzień Bóg nam zsyła!
Ach! Jaka piękna jest dziś pogoda!
Och! Jaka ta pomarańcz jest dla oka miła!
Lecz co do ceny chyba nie nastąpi zgoda.
Zwraca się do sprzedawczyni.
Ks. Krzysztof
Witaj słoneczko! A nie dało by się może
Spuścić troszeczkę z tych owoców ceny?
Wchodzi Amelia. Ubrana we fiołkową suknię pakuje jabłka do koszyka. Przysłuchuje się rozmowie.
Sprzedawczyni
Nie mogę…
Ks. Krzysztof
Dla Księdza! O trzy grosze!
Jałmużnę Duchownemu…
Amelia
Tutaj widać księdza geny!
Ks. Krzysztof
Słyszę że sąsiadka dobrze się miewa…
Amelia
Na pewno nie lepiej jak skarbiec kościelny.
Nie rozumiem czego się ta gawiedź spodziewa…
Zbawienia? Od kogoś kto własnemu Bogu jest nie wierny?
Ks. Krzysztof
Jak pani śmie!? Od ateistów wyzywać!?
Nie! Nie wszyscy są z pani gliny ulepieni!
Amelia
I dobrze! Przecież nie wszyscy się mogą do mnie umywać!
Ja nie uwierzę!
Ks. Krzysztof
W co!? Jak się to słońce mieni?
Jak kwiaty kwitną, jak dziecko się rodzi?
Jak miód jest słodki? W to pani nie wierzy?
Bo to Bóg! Tym wszystkim życie nam słodzi!
A jak pani myśli… czemu zło grzechem się mierzy?
By zło jak waluty na dobro wymieniać.
Nie jest za późno! Niech…
Amelia
…ksiądz już skończy…
Niech ksiądz mnie nie uczy jak kwiatki doceniać…
Ten księdza charakterek kiedyś księdza wykończy.
Księdza wiara jest płytka a Bóg nie prawdziwy…
Przy wierze księdza chyba tylko datki trzymają.
Ks. Krzysztof
Ty zważaj na słowa grzeszniku złośliwy!
Bo wiedz że grzesznicy swą karę otrzymają!
Żegnam! Niech bóg cie ma w opiece!
Amelia
A ja życzę księdzu szybkiego objawienia!
Ksiądz odchodzi zezłoszczony.
Amelia
Prędzej jak ja uwierzę ryba utopi się w rzece.
Mnie Bogiem straszyć! Ha! Lecz w księdzu nie brak zwątpienia
Chyba mu troszeczkę pomogę otworzyć oczy…
SCENA II
Plebania Ks. Krzysztofa. Zza okna widać biały domek Amelii. Krzysztof wchodzi zezłoszczony i rzuca bogaty płaszcz na krzesło po czym nerwowo chodzi po pokoju.
Ks. Krzysztof
Co za nieszczęście! Z tą pfu..! ateistką sąsiadować!
Ledwo co mnie zobaczy już mi do gardła skoczy!
Co ludzie myślą… ile mam Pismo Święte cytować!?
Tak! Zmienię taktykę! Oj… Ona uwierzy!
Uwierzy choćby to miało mnie życie kosztować!
Ksiądz odchodzi.
SCENA III
Dom miejscowego doktora Marcina. Bliskiego przyjaciela Amelii. Salon. Duży drewniany stół przykryty ozdobnym obrusem i cztery krzesła. Wchodzi Amelia i dr Marcin.
Amelia
Przepraszam lecz na tej sprawie bardzo mi zależy!
Dr Marcin
Nie szkodzi! Nie ma się co denerwować!
Cóż to za sprawa nie cierpiąca zwłoki?
Amelia
Przepraszam lecz nie mogę wchodzić w szczegóły..
Dr Marcin
Ha! Bo zaraz pomyślę że jakieś rzucasz uroki!
Amelia
Nie, nie. Spokojnie. To nic z tych rzeczy.
Lecz… Kiedy ksiądz do ciebie na badania przychodzi?
Czy może on się na coś poważnego leczy?
Dr Marcin
Zdrów jak koń! Ja myślę że księdzu nic nie zaszkodzi!
A przychodzi co miesiąc! A to jutro wypada.
Amelia
Cudownie! Marcinie. Czy przysługę mi wyświadczysz?
Dr Marcin
Wszystko zrobię! Ale niech żona nie wie bo wszystko wygada…
Amelia
Spokojnie, niczego złego nie doświadczysz…
Proszę cię tylko byś jutro, gdy księdza przyjmiesz
Powiedział mu że jest on chory… nie! Umierający!
Że niewiele ma życia. Następnie to pudełeczko wyjmiesz
Amelia wyjmuje małe czerwone pudełeczko.
Amelia
I powiesz że jest to lek wszystko leczący!
Że ma to brać dwa… nie! Trzy razy dziennie!
I żeby najlepiej wziął dawkę od razu!
Dr Marcin
Ale… Co się stanie? Będzie się czuł… sennie?
Nie będzie mógł chodzić…? Będzie mówić bez wyrazu?
Amelia
Nie.. Nic z tych rzeczy. Lecz nie mogę nic powiedzieć.
Zrobisz to dla mnie? Zgodzisz nie na to?
Dr Marcin
No dobrze. Ale nikt, że to ja, nie będzie wiedzieć.
Dr Marcin bierze pudełko od Amelii i oboje wychodzą.
SCENA IV
Ogród za kościołem. Wszędzie żonkile, stokrotki i fiołki. Po środku ogrodu pieta otoczona niezapominajkami. Wchodzi kościelny. Wysoki lecz chudy mężczyzna o naiwnym wzroku i głębokim głosie. Skromnie ubrany. Podlewa kwiaty. Z daleka słychać głos Ks. Krzysztofa.
Ks. Krzysztof
Kościelny! Kościelny!
Wchodzi Ksiądz. Kościelny wzdryga się na dźwięk jego głosu i przerywa pracę. Nerwowo kłania się Księdzu.
Ks. Krzysztof
No gdzieś ty się podziewał!?
Kościelny
Ja t-tutaj proszę księdza k-kwiatki p-podlewałem…
Ks. Krzysztof
A co ty kościelny? Myślisz że się będę gniewał?
Kościelny
No… Wie ksiądz…
Ks. Krzysztof
No po tobie się tego nie spodziewałem…
I ty kościelny o mnie… no. To mnie już obraża!
A obrazić pastora to jak Boga znieważyć!!
Kościelny
No ale…
Ks. Krzysztof
Wiesz ty kościelny jak się skruchę wyraża?
Na kolana klękaj!
Kościelny klęka z opuszczoną głową.
Ks. Krzysztof
Nie… To by się musiała jakaś okazja nadarzyć…
Kościelny
Nadarzyć do czego?
Ks. Krzysztof
Do twojej pokuty!
A tak to ci musze jakieś wymyślać kary…
No nie mogę ci kazać wypić cykuty…
Kościelny spojrzał z przerażeniem na Ks. Krzysztofa.
Ks. Krzysztof
Może poproszę Boga by przysłał ci jakieś mary…
Kościelny
Nie! Proszę księdza! Ja bardzo przepraszam!
Ja zrobię cokolwiek co ksiądz mi rozkaże!
Ja się już od razu do wszystkiego zgłaszam!
Tylko… Niech mnie ksiądz piekielnymi czortami nie karze!
Ks. Krzysztof
Dobrze… Jam łaskawy i odpuszczę tym razem.
A teraz wysłuchaj swej pokuty kościelny.
Jutro w nocy nie kierując się niczyim zakazem
Wejdziesz do Amelii domu przez ogródek jej zielny.
Gdy zaśnie na dobre ją hałasem obudzisz.
Nastraszysz jakoby to demon przyszedł jaki.
I może się tam trochę chwileczkę potrudzisz
Ale cel masz jeden. Cel to jest taki
Że gdy Amelia zacznie Boga a łaskę prosić
Ty na jej podwórku trochę tej siarki podpalisz
Podaje kościelnemu woreczek siarki.
Ks. Krzysztof
Powiesz żeś Bóg! I ona zacznie takie wrażenie odnosić.
Ale ostrzegam Cię kościelny! Bo jeśli nawalisz…!
Kościelny
Tak proszę księdza! Tak proszę księdza!
Ksiądz grozi Kościelnemu palcem a Kościelny kłaniając się odchodzi razem z Księdzem.
AKT II
SCENA V
Późne popołudnie. Targ w rynku. Skromne stoisko z owocami. Za lada biednie ubrana dziewczyna. Wchodzi Ksiądz Krzysztof. Blady, w poplamionej sutannie, z podkrążonymi oczami. Zatacza się i opiera o stoisko. Po chwili wchodzi Amelia ubrana w zieloną suknię z koszykiem pełnym jabłek. Uśmiecha się na widok Księdza.
Amelia
Och! Kogóż ja widzę!?
Ks. Krzysztof
Proszę Amelio! Nie pora na kłótnie!
Amelia
Ksiądz chory? Bo ktoś już plotki rozsiewa… że ksiądz umiera…
Myślę bzdury! A tu patrzę, widzę… i chcę to uwiecznić na płótnie!
Ks. Krzysztof
Wydaje mi się czy ta wypowiedź złośliwość zawiera?
Doktor mi powiedział! Ja mam tydzień życia!
Dostałem lekarstwo lecz się gorzej czuję…
Boli. Nawet nie wiem co to bo brak mi obycia!
Ja czuję proszę pani jak się od środka psuję!
Amelia
I na cóż narzekania? Niech się ksiądz pomodli.
Ks. Krzysztof
Modliłem się już…
Amelia
I co? Ha! Pomogło!?
Nim coś się stanie się ksiądz na śmierć zamodli!
Gdzie jest ten Bóg!? Akurat gdy księdza zmogło?
Pytam się! Gdzie jest!? Czemu nie pomoże!?
Amelia odchodzi.
Ks. Krzysztof
Ona ma rację… Tak okropnie się czuję…
Ja także się pytam! Gdzie jesteś Boże!?
Akurat teraz! Gdy cię potrzebuję!
Nie ma cię! Nie ma! Ty nie istniejesz!
Ksiądz zaczyna płakać i osuwa się na ziemię przed stoiskiem.
SCENA VI
Środek nocy. Targ w rynku. Puste stoisko. Z oddali słychać zbliżający się głos Amelii. Przybiega ubrana w koszulę nocną, na boso z rozczochranymi włosami. Zaczyna mówić do widowni. Biega między nimi i nerwowo wymachuje rękami.
Amelia
Ludzie!!! Ludzie!!! Doznałam objawienia!!!
Bóg mi się ukazał!!! Bóg w czystej postaci!!!
Bóg!!! Bóg!!! Pan wszelkiego stworzenia!!!
Bóg!!!Odegnał ode mnie czarty rogaci!!!!
Od teraz wierzę!!! Razem ze mną uwierzcie!!!
Cały świat mi w oczach pięknieje!!!
Razem ze mną tę ścieżkę obierzcie!!!
Bóg istnieje!!! Istnieje!!! Istnieje!!!
Amelia wybiega wykrzykując to samo słowo.
Wychodzi Sprzedawczyni ubrana w biedny strój.
Sprzedawczyni
I tak to właśnie na tym świecie się dzieje…
Kto nie wierzył wierzy a kto wierzył się zeń śmieje…
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -