Dziobanka.

Dorota Surdej
21.30.2015 12:30·~ 3 min. czytania

Dziobanka”.

 

Chcecie bajki?

Oto bajka...

Dziób Dziulina

sroka, ptak

żona dudka

Dziób Ludka

myślała tak:

jestem ptak,

no to więc tak...

Zakałą

srok nie małą,

więc czajką

tak się stanę.

W końcu to ptak...

 

Dziób stroszy

pióra skubie...

Będzie łysa

cóż uroda,

cierpieć trzeba...

Zwraca dziób

wprost do nieba.

Tam już Bóg

patrzy, wątpi...

Kto srokę

zna ten zwątpi.

Ni to ptak

teraz ni ssak.

Wiesz kto, jak?

 

I Dziób Ludek

jak ujrzał

to i zwątpił...

-To nie ona!!!

Stroszy czubek,

-to nie ptak!!!

Wrzeszczy wciąż tak...

Do doktora

lecieć chce,

może on wie,

co stwora

przygnało hen

do dwora...?

Do gawrona!!!

 

Zawlókł ją.

Doktor znanym

jest uczonym,

więc uśmiecha

szeroko...,

mawia: - o ty...,

ty stara

głupia sroko...

Gdzie pióra?

Nie podobnaś,

ni kura...

ni do szczura.

Czym jesteś?

Czym postura?

 

Rozwarł tom

pierwszy, drugi...

-Boże broń!!!

Czajka mawiasz,

to żart co?!!!

Dziób gawroni,

piór już brak...

Doktor szuka

w końcu krak!

Stuka, puka,

zwiedza tom...

Klnie pod nosem:

-Boże broń!!!

Kim ty jesteś?

 

Pyta się

już też nie wie,

wiesz ten...”zwierz”.

A co Dudek,

Dziób Ludek?

Rozwód- mówi,

-nie znam go.

Tego „zwierza”...

Prosi wciąż,

błaga ptaka,

powiada:

-jak ptak ptaka...

Zrozum Gawro

mędrcu mój...

 

A co z dziećmi

jak ujrzą?

Tego stwora,

przecie ni

to teraz ptak

sam byś rzekł:

wygląda jak

potwora!

Gawro milczy,

niby tak

w myślach zgadza...

Mawia: -wszak...

w „ptasim prawie”...

jest to tak:...

 

  • nie wiązałeś

    się z dziwem...,

    tylko sroką,

    sprawdziłem.

    Wiec ująwszy tom

    pod ramię...

    Mawia szczerze,

    wzrok łamie:

  • jesteś wolny

    mój panie,

    nie podważy

    tego sąd.

    Przecie jastrząb

    oślepnie...

 

Lepiej wygnaj,

bo dnieje.

Wieś się cała

tam zbiegła,

nie zdążyli

w te porę...

Wszystkie tam oczy

ujrzały tę

znać „potworę”...

I dziatki

Dziób Dziulinki

i ptaki,

tez ptaszynki...

Patrzą, dziw...

 

Bo nie co dnia

widok znać

taki od dnia...

Jastrząb oślepł,

Kawka zbladła,

spękały

lustra, szyby,

zwierciadła...

Narobiła

sroka strat...

Tylko ptaki

„gapią się

jak sroka w gnat”...

To już kres

 

opowiadania

resztę wskaż

jeśli srokę

ową Ty znasz...

 

Dorota Surdej.