Era deszczowa
Kiedy dzwonię, jesteś poza zasięgiem. Jakbym sama
o tym nie wiedziała, nie da się, ot tak, przeskoczyć tych
kilkuset kilometrów. Co ta głupia cipa z automatu
może wiedzieć o tęsknocie - abonent czasowo niedostępny
ramionom, oczom i każdej innej części ciała.
Impuls, jeden za drugim – nadal wybieram cyfry,
niech chociaż robot pogada; jesienią pies
też choruje na melancholię i nie ma ochoty
na rozmowy. Znów wciskam zielone,
głos w słuchawce ironicznie powtarza swoją kwestię.
Posłuchaj maszynko do wykrętnych odpowiedzi:
nie bawię się w takie numery gdy czekam na synapsę
jak na zbawienie. Gęsto we mnie od listopada,
pory tak deszczowej, że wszystko wycieka,
a najbardziej żółć. Osadza się na liściach,
blokuje styki; na tych najmniej używanych rdza.
Połączenie nie może być zrealizowane.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -