Horyzont

svr89
01.46.2009 16:46·~ 1 min. czytania

W zakamarku kamienicy znudzony spogląda,

zza kurtyny zasłon, rolet, kurzu na oknach.

Brwi uniósł rozczarowane, żar zbliżył do papierosa

przeglądał sieć skrzętnie, szukając pornosa.

 

Ten i ów zapomnieli o swych postanowieniach,

"nie zdradzę więcej!" lub "zaniecham palenia!".

Bóg narodowy zmieniać pozwala ludzi obiektyw,

choć przez niego upadli, tworzą z nim kolektyw.

 

A ja? Za kołnierz, przecież nie wylewam...

ale dziś robię odstępstwo i... nie umieram.

Patrzę w niebo i zbudowany wstaję, odstawiłem prozac,

a stare problemy i kłopoty lecą z petardami w niebiosa.