Już po północy

Rafał Szewczyk
03.01.2019 23:01·~ 2 min. czytania

Już po północy.
Mam dość-burzy się dusza,
Nagle wychodzę jak stoję,
Tak, aby być jak najdalej,
Tego co czuję i myślę.

Nocna latarnia pali się,
Jak iskra pośród tej nocy,
Co jest ciemniejsza niż mara.
Mój cień krąży po ulicach,
Miasta ponurych żywotów,
Którym nadzieje upadły. 
Snuje się szukając sensu,
Tego co chciałbym odnaleźć,
Wśród pustki traktów pragnienia,
Klucząc samotnie pomiędzy latarniami.

Bądź wierny Idź - tak, to credo Twoje,
Które powtarzasz sobie codziennie,
Chciałbyś być jak on.
Lecz czy ty jesteś godny Przesłania?

Nikt Ci nie odpowie...

Chcesz uciec daleko tak,
Od wszystkiego i poczuć,
Że wszystko to marność umysłu.
Lecz drogi powrotnej nie ma.

Wiem, że czasami upadam,
Każdy ma swoje Waterloo,
I każdy miał swoje sto dni,
Lecz Bóg powiedział ,,wstań",
Więc wstanę, bo to on powie,
Gdy będzie trzeba ,,zgiń".

Noc się skończyła, tak jak przyszła,
Stopniowo odchodząc w szarość dnia,
Latarnie zgasły, jak gaśnie słowo,
Rzucone prosto w twarz.
Została tylko poświata mgły,
Oraz poranny wiosenny chłód.
Ja wracam tą samą drogą znaną,
Aby dalej iść.

20.05.2017