Kiedy byłeś
Kiedy byłeś
Pływaliśmy na powierzchni,
ale raczej wybitego szamba.
Ile wypitego szampana nie zliczę.
Kiedy odszedłeś na nogach
Zatonięcie mojego ciała po samogon.
Za to nęciła degustacja esencji.
Poznałam wewnętrzne demony,
po sam ogon.
Kiedy odszedłeś na noszach
Zaczerpnęłam powietrza by krzyczeć.
Po wyczerpaniu nadeszło znieczulenie,
zaczęłam czerpać życie łychami.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -