Kogut Rozpruwacz
Jakiż jestem cudny , złoty !
A mój blask jest jaśniejący .
Bawią mnie wszelkie zaloty
moich kur ziarno dziobiących .
Kroczę pysznie przez podwórze .
W zachwyt i zadumę wprawiam .
Podobam się niejednej kurze
którą pieprzę i zostawiam .
Jakaż krzepka ma postura
O tym wie Tu każda kura !
Jedna z nich swe ziarno dziobie
znacznie ode mnie oddalona .
W ziemi swym pazurem skrobie ,
chce być też zauważona
podobnie jak moje wybranki .
Dla niej , znów jej koleżanki.
I podeszła , jak to kura...
taka głupia ich natura .
Chciała ze mną tyty ryty
ale wcześniej miał być ślub
a nie dla mnie te zaszczyty
stałem wryty więc jak słup .
I tłumaczę , chcę wyjaśnić
że sam pomysł nie jest zły.
Pewnie byłoby jak w baśni
i spełniłbym te jej sny.
Ona jednak nie chce słuchać .
Chce wyjść za mąż , ma być ślub !
Potem mówi da poruchać
będę mógł ją rżnąć po grób .
Ona chce ! A ja ? Nie !
Cenię sobie wolność swą
wcale mi tak nie jest źle
kury i tak do mnie lgną .
Ale ona jest uparta .
Kłóci się , piekli zażarta !
jak tu pozbyć się natrętnej rury ?
Myślę i zachodzę w głowę.
Przychodzą mi na myśl bzdury,
różne , nawet te niezdrowe !
I znalazłem po namyśle .
Garnek ciepłej , posolonej wody !
mówiąc jeszcze bardziej ściślej
był początkiem tej przygody.
Ślubu ze mną przecież chciała.
Był ślub więc aby ją zadowolić .
Ta z zachwytu oniemiała ,
przyszedł czas by się zespolić .
W ciszy , tajemniczo w sekrecie
sami dobrze co jak... wiecie .
Mówię wtedy : " ściągaj pierza
rozbierz no się do rosołu "
Ona zaczęła mi się zwierzać .
A paliło się u dołu .
"Kocham Ciebie , o mój luby.
Chyba nie chcesz mojej zguby ?"
Ja odparłem tu , że nie !
Moja żono zanurz się .
Toż to kąpiel jest dla dwóch
tylko w ogień ja podmucham "
Kurka głupia w wodę pluch !
Trochę skrzeczy . Ja nie słucham ...
Tylko czekam aż się uspokoi.
No i spokój mili moi !
W garnku bulka i paruje
a ja mieszam chochlą w koło .
W górze zapach wonny czuję ,
będzie smacznie i wesoło .
Chciała ze mną robić bzzzy
Pozostały suche łzy !
Zjadłem rosół , przez dziób piłem
w taki sposób z nią współżyłem .
Tym znów samym we mnie tkwiła ,
w żołądku cały czas trawiona .
Zawartość mnie jednak mdliła
więc została wydalona !
Jestem teraz znowu wolny
bowiem gdzieś ją zostawiłem.
Trud by pozbyć się , mozolny
ale sobie poradziłem .
Znów po placu spaceruję
zapatrzony w swoje pióra .
Jakaś inna podlatuje
jak to zwykła głupia kura ...
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -