Koszyk

Sancho
11.59.2017 20:59·~ 1 min. czytania


Domek z ogródkiem, taki nieduży
Przy domku taras, co prawie się burzył.
Widok z tarasu z drewnianym daszkiem,
Był wprost na ogród, błyszczący swym blaskiem

Ogród był piękny, a w nim, krzewy, kwiaty,
Wokół zadbane wszystkie rabaty,
Kwiaty strzelały pąkami w górę,
Unosząc w powietrzu pachnącą chmurę.

Wracając na taras, o którym wspomniałem,
Nie myślcie, że o nim już zapomniałem.
Stał na nim stolik, stary bez nogi,
Ledwie się biedny trzymał podłogi.

Na tym stoliku stał koszyk z wikliny,
Stał tam od dawna, być może od zimy.
Ktoś go postawił tak na widoku,
By był widoczny nawet po zmroku.

Co było, w koszyku, zajrzeć się bałem
Od dawna jednak wciąż próbowałem.
A kiedy w końcu nabrałem odwagi,
Koszyk gdzieś zniknął... i finał jest taki.

Morał tej historii zbyt prosty się zdaje,
Kto za długo czeka, ten nic nie dostaje,
Lecz jest też ukryte drugie dno koszyka.
Cierpliwość jest cnotą... którą też spotykam.