Miłość nie umiera

lukratywnie1988
20.44.2012 13:44·~ 2 min. czytania

To był wypadek, samotne drzewo i huk piekielny
A ponoć On był twardy, męski nieśmiertelny
Jednak leży białą kołdrą otulony
Do jakiegoś aparatu przyłączony
Oddycha? Nie- to robi maszyna
Człowiekiem był - a teraz roślina


Lekarze, pielęgniarki, wszyscy na oddziale
Robili co mogli, nie poszli spać wcale
Starali się, regularnie podawali leki
A On nic, leży , głuchy i kaleki
Na domiar złego, leży  jak palec sam
Nikt Go nie odwiedza, pewnie umrze tam


Na zajutrz przyszedł chłopak młody
Zdenerwowany, prosił szklanke wody
Usiadł bezradnie na miękkim fotelu
I opowiadał o bólu, spotkaniu w hotelu
Bo okazało się, że parą  byli ładnych pare lat
Ale ukrywać tą wiadomość, wymuszał nań świat


Umarł w spokoju, za rękę ściskany
Na wieczną drogę w czoło ucałowany
Odszedł, koniec, jest już  kaput,
Pozostało zdjęcie, znoszony but
I wielki smutek w sercu chłopaka
Co kochał go jak morze rybaka


Tak właśnie drodzy moi czytelnicy
Wielu z Was pluje w brode i krzyczy
Jak to bardzo jesteście tolerancyjni
Otwarci na świat, antykomercyjni
Wyzbyci wrogich uprzedzeń , rasizmu
Pełni miłości do ludzi, patriotyzmu

Ok. To dobrze, ale co z tego
Gdy "zabijacie" tylko dlatego
Że facet kocha innego faceta
No przecież to jest wasza podnieta
Skandować, bić, kamieniem rzucać
Inność, rozumieć ale opluwać