Morderca
Pod wątłą kopułą
samotnej parasolki
schnie wysmukłe uczucie
siłą odebrane kształty
i w spłoszeniu kałuży
milczą niezgrabnie
miękkie profile
uśmiechniętych oczu
wbijam wzruszenie
w kolorowe chodniki
wydeptane słowa
rozrzucam bezszelestnie
by je zdejmować
różowym spokojem poranka
układać w pożółkłych kartkach
nienapisanych listów
Wspomnienie zabiera oddech
nikły dowód istnienia
kaleczy ostre powietrze
smutek opuszczonych dłoni
i zastygam w zwiędłym smaku
szaro-złotego świtu
papierowym pragnieniem
zamordowałem miłość
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -