Na granicy śmierci i rozkoszy
Wszyscy na pozór szczęśliwi, usmiechnięci.
Czy ktoś domyśli się co kryję się za maskami?
Tam prawdziwie ludzie wyją z bólu,
w codziennym natłoku, nie ujawniają się z troskami.
Pochłonięci w ludzkie przyjemności,
ale to na krótko, tylko dla zabicia czasu.
Balansując na granicy śmierci i rozkoszy,
Brną w błoto ludzie z betonowego lasu.
Przez ogół tak znienawidzone,
maski, teatralne kostiumy.
Tak niechętnie lecz często zakładane,
Czasem dla dobra innych, czasem tylko dla fortuny.
I tak się rozpoczyna wielkie przedstawienie,
Ludzie o sztucznych gestach i uśmiechach.
Dla zdobycia korzyści i wpływów,
na siłe zapominając o strapieniach.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -