Na pograniczu jawy i snu
Gdzieś na pograniczu jawy i snu
obudziłem się znów
tam światło rozdziera ciemną płachtę mroku
zieloną prawdy krainę
chora podświadomość
spowiła gęstą mgłą domysłów
szept ucho przeszywa jak pisk złowrogi
czy nastał czas na rachunek
ona zawróciła mnie ze złej drogi
przecież pogubiliśmy się oboje
na pograniczu jawy i snu już sam nie stoję
próbuje cię trzymać za rękę
szukam twego wzroku
nocą zasypiam u twojego boku
pilnuję ciebie jak pies przybłęda
ty mnie przygarnęłaś
wierność dozgonną tobie codziennie przysięgam - dwa słowa wystarczą
bo instynkt ciągnie do ciebie
Na pograniczu jawy i snu znalazłem się znów ale tym razem znaleźliśmy się tam oboje
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -