Nad grobem taternika
Byłam, patrzyłam, nie rozumiem,
może nie chcę - a może nie umiem,
dlaczego - tak proste pytanie,
tak rzadko odpowiedź jest na nie.
Bo zrozum, że miłość do grani,
do zboczy pociętych żlebami,
do liny, skał, stoków, nart, śniegu,
potoków wśród skał w pełnym biegu,
do wiatru, co wśród turni wyje,
że miłość ta zgniecie, zabije...
A teraz wróciłam znów w góry,
czy słońce, czy deszcz, czy też chmury
i wiem, że jak ja tak i oni
z wysiłku zmęczenia czerwoni,
wśród szczytów odwiecznych tak mali,
mozolnie wchodzili, zjeżdżali.
I myśl mnie ta czasem nachodzi,
z tej ciszy, skupienia się rodzi,
że gdyby i nawet wiedzieli,
co jest im w przyszłości pisane
i tak by się wspinać zaczęli
i tak na swą weszliby ścianę...
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -