Nie zapomnę ...
Delikatna bryza szeptała mu w uszach. Świeże uczucie mrozu wypełniło płuca, a pojedyńczy płatek śniegu wirował powabnie nad jego dłonią, aż wreszcie stopniał, osiadając jako zimna kropla między jego palcami. Poruszał się ostrożnie. Kroki, powolne i stałe, skrzypiały na zmarźnietym śniegu, od którego odbijały się pierwsze promienie wschodzącego słońca.
W oddali nieruchomo stała Ona. Jej kruczo-czarne włosy unosiły się lekko na wietrze, a oczy które niegdyś przypominały bursztyny, dziś były przeszyte płową nicią żalu i zwątpienia. Gdy na niego spojrzała poczuł jak iskra ognia rozpala jego serce. W jednej chwili jego ciało zaczeło wypełniać się substancją złożoną ze szczęścia i miłości, zastygając przy tym bezruchu.
Kroki, kroki, kroki. Zblizyła się do niego. "Dzień dobry", szepce mu do ucha, a jej anielski głos rozpuszcza się w jego głowie. Zamroczony jej blaskiem, przez chwilę nie mógł wydusić z siebie słowa. Tęsknił... Przez cały ten czas tęsknił...
"Muszę ci coś powiedzieć", odwrócił się i jednocześnie uświadomił sobie, że nikogo, oprócz niego, tu nie ma. Był sam w zimnej zimowej nocy.
Chciał powiedzieć tylko: "Tęsknię za tobą..."
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -