Nieodkryte perły muzycznych mórz

Natalia Julia Nowak
25.36.2012 17:36·~ 10 min. czytania

Od Autorki

Zapraszam Czytelników do lektury mojego najnowszego artykułu, poświęconego mało znanym, ale godnym uwagi wykonawcom muzycznym. Niniejszy tekst jest następcą moich niedawnych publikacji “Usłyszeć głos patriotów”, “Zespół Irydion. Pokochasz go czy znienawidzisz?”, “Muzyka narodowa od prawa do lewa”, “Nie znałeś? Poznaj! Ciekawe polskie zespoły” i “Muzyczne oblicza słowiańskości i patriotyzmu”. Składają się na niego prezentacje dziesięciu zespołów i jednego solisty. Charakteryzowane przeze mnie formacje to Ludola, GreenWood, Black Velvet Band, Shannon, Piorun, Światogor, Krępulec, Hefeystos, Strefa Mocnych Wiatrów i Fall. Opisywany solista to Dawid Hallmann (będący także przedstawicielem innych dziedzin sztuki). Pozdrawiam i liczę na pozytywny odbiór mojego tekstu!


Ludola

Neofolkowy zespół muzyczny, który powinien się spodobać amatorom piosenek żołnierskich i miłośnikom patriotycznej poezji śpiewanej. Tworzy spokojne, zazwyczaj poważne kawałki, w których główną rolę odgrywa gitara akustyczna. Teksty utworów traktują o takich sprawach, jak wojna, powstańcze życie, przywiązanie do ojczystej ziemi czy szacunek do poległych żołnierzy. Muzyka grupy nierzadko stanowi ilustrację do wierszy dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych polskich poetów: Marii Konopnickiej, Teofila Lenartowicza, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Twórcy projektu przedstawiają się publiczności jako “ułani z fantazją i wiejskie dziewoje”. Posługując się nazwą Ludola, nawiązują zaś do niemego kowala z dramatu Stanisława Szukalskiego.

Jedną z najlepszych piosenek, nagranych przez uczestników przedsięwzięcia, jest “Dusza Powstańca” (trzeba przyznać, że jej melodia przypomina numer “Honor Legionisty” Horytnicy!). Znakomicie brzmi również kawałek “Gdy Janeczek z wojenki wróci”, który na oficjalnej stronie formacji został zdefiniowany jako “ułańska wersja znanego amerykańskiego utworu, będącego amerykańską wersją znanego irlandzkiego utworu”. Innymi piosenkami, godnymi posłuchania, są “Na Lipę Słowiańską” i “Elegia… (O Chłopcu Polskim)”. Jak nietrudno się domyślić, zawierają one teksty wspomnianych wcześniej autorów - Lenartowicza i Baczyńskiego. Ludola to idealna propozycja dla tych melomanów, którym bliski jest nie tylko podziw dla bohaterskich wojaków, ale także sentyment do słowiańskości. Wypada znać. Nie wypada lekceważyć.


GreenWood

Wolińska kapela, grająca muzykę inspirowaną celtyckim, a właściwie irlandzkim folklorem. Według polskojęzycznej Wikipedii, nazwa zespołu (Zielony Las) nawiązuje do wyspy Wolin, ponieważ dawni Słowianie używali wyrazu “wola” w odniesieniu do lasu. Wymieszanie motywów celtyckich ze słowiańskimi jest widoczne również w tekstach utworów. GreenWood nie waha się bowiem łączyć cudzoziemskich rytmów ze słowami poświęconymi rodzimej historii (“Kołysanka Piastowska”) i mitologii (“Legenda o Smoku Wawelskim”). Czasem grupa inspiruje się twórczością angielskiego pisarza Johna Ronalda Reuela Tolkiena (“Pieśń o Nimrodel” to hymn na cześć żeńskiego elfa z “Władcy Pierścieni”).

Formacja, założona w 2003 roku, doczekała się licznych i znaczących sukcesów: od pozytywnego komentarza na antenie radiowej Trójki, przez występy poza granicami Polski, aż po publikację “Ballady o Czarnej Śmierci” w pewnym gimnazjalnym podręczniku. GreenWood to niewątpliwie utalentowana kapela, którą powinni się zainteresować osłuchani wielbiciele folkowych brzmień. Ale nie tylko oni. Zespół, o którym mowa, może się spodobać wszystkim fanom melodyjnej muzyki. Piosenki Zielonego Lasu są lekkie, pogodne i znakomicie skomponowane, zatem mają szansę podbić serca słuchaczy o wysublimowanych gustach. Czy Czytelnicy niniejszego artykułu znajdą się w ich gronie? Pożyjemy, zobaczymy!


Black Velvet Band

Kolejna, po GreenWood, polska grupa rozmiłowana w klimatach celtyckich. Tej lubelskiej formacji, funkcjonującej od 2008 roku, nie należy mylić z nowozelandzką kapelą The Black Velvet Band, która również sięga po tradycyjne celtyckie dźwięki. Marcin, muzyk zespołu BVB, zapewnia, że nazwa jego grupy pochodzi od starej irlandzkiej pieśni “The Black Velvet Band” (źródło: wywiad opublikowany w portalu internetowym FolkMetal.pl). BVB nagrywa kawałki cięższe i mniej optymistyczne od tych, które tworzy opisany w poprzednich akapitach Zielony Las.

Utwory formacji są melancholijne (w warstwie muzycznej) i refleksyjne (w warstwie tekstowej). Bardzo reprezentatywnymi dziełami kapeli są piosenki zatytułowane “Ze Śmiercią w Kości Gram” i “Jeszcze Raz”. Udowadniają one, że twórczość Black Velvet Band słusznie bywa nazywana “heavy folkiem”. Warto kiedyś usiąść i wsłuchać się w muzykę tego fascynującego lubelskiego zespołu. Czas, poświęcony na poznawanie jego nagrań, z pewnością nie będzie czasem straconym.


Shannon

Grupa z Olsztyna, która - podobnie jak GreenWood i BVB - wykonuje kawałki wzorowane na ludowych rytmach Celtów. W utworach Shannona nierzadko można usłyszeć poezję Roberta Burnsa, osiemnastowiecznego poety, jednego z najwybitniejszych twórców szkockich. Formacja ma na koncie wiele płyt, przy czym jedna z nich stanowi ścieżkę dźwiękową do filmu fabularnego “1409. Afera na zamku Bartenstein”. Ów film to absurdalna komedia historyczna w reżyserii Rafała Buksa i Pawła Czarzastego. Shannon nagrał także własną interpretację znanej szkockiej piosenki o weselu Mhairi/Mairi/Marie.

Na przełomie 2004 i 2005 roku kapela nawiązała bliską współpracę z Ryczącymi Dwudziestkami, czyli bytomskim zespołem wyspecjalizowanym w wykonywaniu szant. Owocem tego mariażu był projekt artystyczny o wdzięcznej nazwie Ryczące Shannon. Zaprzyjaźnione grupy wydały wspólny singiel zatytułowany “Ryczące Shannon Project”. Niestety, od tej pory przedsięwzięcie wydaje się stać w miejscu. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek zostanie ono reaktywowane. Bardziej świetlaną przyszłość można wywróżyć samemu Shannonowi, który od 2012 roku pragnie być formacją czysto folkową.


Piorun

Grupa spod znaku neofolku i ambientu. Obecnie działa w Gdańsku, chociaż wcześniej była związana z Chełmem. Utwory tej słowiańsko-pogańskiej formacji brzmią głęboko, metafizycznie, a czasem również monumentalnie i uroczyście. Dużo w nich melorecytacji oraz efektów specjalnych pobudzających człowieczą wyobraźnię. Niekiedy pojawiają się głośne okrzyki typu “Sława!”. Kapela chętnie korzysta z tradycyjnych instrumentów, które upodabniają jej muzykę do autentycznych pieśni ludowych.

Jedynym długogrającym albumem zespołu jest krążek “Stajemy Jak Ojce” z roku 2004. Oprócz niego, grupa zdołała wydać dwie EP-ki (“Wicher w Okowach Nocy”, “Goreją Wici Wojenne”) i płytę nagraną wspólnie ze Starą Pieśnią (“Z Pieśnią na Ustach… Z Mieczem W Dłoni!”). Godnymi wyróżnienia utworami Pioruna są kawałki “Nam Ojczyzny Nie Wydrzecie”, “Biały Rumak Bożyca” i “Do Boju!”. Ciekawie brzmi także “Nadbużański Świt” przywodzący na myśl jakieś radosne, pogańskie święto. Można posłuchać.


Światogor

Rodzimowiercza kapela z Koszalina istniejąca od 2003 roku. Komponowane przez nią piosenki mają charakter black/pagan metalowy, ale zawierają również elementy folkowe i różnego rodzaju urozmaicenia (tętent końskich kopyt, odgłosy bitwy, śpiew ptaków). Z autoprezentacji, opublikowanej na oficjalnej stronie zespołu, wynika, że Światogor nie zalicza się do grup szczęśliwych. Formację od samego początku prześladował pech. Nieudany debiut, utrata sali prób, problemy finansowe, brak czasu, liczne zmiany personalne, trudności ze znalezieniem wydawcy - oto kłopoty, z którymi musiała się borykać kapela. Obecnie Światogor jest zespołem mało znanym, ale posiadającym wierne grono wielbicieli. Miejmy nadzieję, że jego zła passa wkrótce się skończy i że najlepsze dopiero przed nim.


Krępulec

Grupa, której utwory noszą znamiona neofolku, martial industrialu, postindustrialu, muzyki eksperymentalnej i mrocznego ambientu. Dobra propozycja dla ludzi, którzy słuchają takich wykonawców, jak Von Thronstahl, Triarii, a nawet Death in June i NON (Boyd Rice). Dzieła z repertuaru Krępulca są ponure, surowe, hipnotyzujące, monotonne i zdolne do wprawiania odbiorców w specyficzny nastrój. Bardzo rzadko trafiają się utwory mocne, dynamiczne i energetyzujące. Muzyka formacji często jest łączona z fragmentami starych przemówień albo z tradycyjnymi pieśniami wojskowymi. Świetnym nagraniem Krępulca jest niewesoły, spokojny, wprowadzający w trans “Pogrzeb w PRL-u”. Dominuje w nim gitara akustyczna, do której czasem przyłącza się akordeon. Wspaniała kapela, ale nie na każde ucho. Projekt przeznaczony dla osób twardych, lecz niestroniących od filozofowania.


Hefeystos

Zadziwiający, niebanalny i nowatorski zespół, który działał w latach 1994-2000. Twórca romantycznych, emocjonalnych, chwytających za serce kawałków, stanowiących wymieszanie rocka awangardowego z różnymi odmianami metalu (pagan, black, gothic). Ci, którzy lubią liryczne teksty o uczuciach, patetyczną melorecytację, wzruszającą wokalizę, rzewne melodie, tragizm, teatralność i podniosłość, powinni się zapoznać z dokonaniami tej grupy. Reprezentanci subkultury gotyckiej z pewnością docenią mroczną, melodramatyczną, miłosną piosenkę “Głos z Ogrodów Niwy”, którą można postawić w jednym szeregu z “A Rose For The Dead” Theatre of Tragedy. Fani Lacrimosy i Dreams of Sanity zauważą, że w utworze “W Krainie Drzew” wokalista śpiewa niemal tak jak Tilo Wolff w końcówce “The Phantom of the Opera”. Mistrzostwo Polski! Kto nie słuchał, powinien żałować!


Strefa Mocnych Wiatrów

Warszawska formacja wykonująca nietypowy gatunek muzyczny, jakim jest maritime (morski, marynistyczny) rock. Powstała w roku 2004, ale pierwsze CD opublikowała dopiero w 2007. Teksty piosenek, granych przez Strefę, mówią o żeglarzach, o rybakach, o wikingach, o morskich bitwach, o przygodach Robinsona Crusoe etc. Utwory zespołu zawierają liczne nawiązania do mitologii nordyckiej, jednak częściej pojawiają się w nich treści chrześcijańskie w postaci odwołań do Boga, krzyża i modlitwy. Strefa Mocnych Wiatrów to grupa w pełni profesjonalna, gdyż na jej czele stoi doświadczony artysta i mecenas sztuki Dariusz “Grzywa” Wołosewicz. Twórczość SMW ma charakter rozrywkowy, jednak trzeba przyznać, że jest ona dojrzała i przemyślana. Kawałki nie są ostre ani ciężkie, zatem nadawałyby się do emisji radiowej. Krótko mówiąc: kawał porządnej muzyki!


Fall

Bardzo dobra formacja założona w 2008 roku w Olsztynie. Najczęściej jest szufladkowana jako kapela grająca depressive black metal i doom metal, chociaż na jej oficjalnym profilu w serwisie Myspace widnieje opis “Ambient/Down-tempo/Metal”. Nazwa zespołu, pochodząca z języka angielskiego, może oznaczać spadanie, opadanie, wpadanie, ale także jesień (w angielszczyźnie amerykańskiej). Długie, powolne, przytłaczające piosenki przypadną do gustu ludziom, szukającym grobowych brzmień, w których można topić smutki i niepokoje. Nie jest to jednak lek na chwilową chandrę, tylko na dotkliwą, wszechogarniającą, przedłużającą się melancholię. W tej dołującej muzyce da się wyczuć bezsilność, rezygnację, wypalenie i utratę nadziei. Osoby, które stosunkowo niedawno pokonały depresję, powinny trzymać się od niej z daleka. Po co? Żeby uniknąć nawrotu tej strasznej choroby.


Dawid Hallmann

Antykomunistyczny bard nazywający siebie m.in. “muzykiem neofolkowym“, “sługą kontrrewolucji“, “zwolennikiem krajowców wileńskich” i “pokornym uczniem Mistrza Herberta”. Jest również autorem wierszy, twórcą filmów, rzeźbiarzem, grafikiem i uczestnikiem projektu artystycznego TMA. Nagrywa poważne, akustyczne pieśni, w których dominują tematy związane z historią Polski i Europy Środkowo-Wschodniej. W jego repertuarze znajdziemy utwory o powstaniu warszawskim, zbrodni katyńskiej, martyrologii Żołnierzy Wyklętych, wojnie polsko-bolszewickiej i innych istotnych wydarzeniach. Dzieła Dawida Hallmanna to zdecydowanie propozycja dla ludzi dorosłych: dojrzałych emocjonalnie, doświadczonych życiowo, posiadających odpowiednią wiedzę i rozumiejących problematykę polityczną. Twórczość mądra, ambitna i godna szacunku. Czapki z głów!


Natalia Julia Nowak,
20-25 września 2012 r.