O ubogiej dziewczynie

Gusia
01.20.2009 12:20·~ 2 min. czytania

Była samotna.
Znajomych nie miała.
Wszyscy ją wyśmiewali.
Każdy wyzywał.
Ludzie: - Biedaczka! - wołali.

Bo ojciec nie był wielkim biznemenem?
Bo żyła skromnie?
Bo nie miała luksusów?
Bo pieniędzy brakowało na szkolne wycieczki?
Bo matka nadużywała alkoholu?

To wszystko nie jej winą było.
Ona nie chciała.
Pragnęła, by los się odmienił.
By nadszedł taki dzień.
By obudziła się i znalazła przyjaciela.

Ojciec - wieczna harówka.
Matka - non stop na procentach.
Ona w domu.
Choć czy można nazwać "to" domem?
Bez pomysłów na przyszłość.
A może i one są.
Ale takie trudne do realizacji.
Bo na studia jej nie stać.
I tak dalej i tak dalej.

Już nie pamięta
kiedy razem rodziną usiedli przy stole.
Kiedy zjedli wspólnie choć obiad.

Kiedyś inaczej życie wyglądało.
Ale teraz się do góry nogami wywróciło.
Ta dziewczyna nie ma na to wpływu.
A cierpi.
Cierpi bardzo mocno.
Nocami nie umie zasnąć.
Matki krzyki.
Albo myśli.
Dopadają ją i nie chcą odejść.
I tak z dnia na dzień coraz gorzej tylko.
Już traci powoli nadzieję.

Tak by chciała zostać zrozumiana.
Tak by chciała wciąż oszukiwana nie być.
Tak by chciała uwierzyć na nowo
Że kiedyś nadejdzie ten wymarzony dzień.