O wolność
Syreny wyją. To głos powstania. W kolebce dziecię od płaczu się nie wzbrania. Piszcze kula za murem, to godzina duchów. Teraz brakuje nam takich zuchów. Tysiące litrów krwi się przelewa, Zeżarła cholera, zeżarła gangrena. Nie ma ognia lecz w sercu się pali, To duma, żeśmy za ojczyzne powstali. Piszą pieśni, wiersze i poematy, Nasze życie ubierają w lepsze schematy. Nie wiedzą jednak o tym cierpieniu, Gdy kartacz pada na jego ramieniu. Karabin padł w gruzach, ponieśli mnie razem, Grób nasz Polska przełożyli głazem, Śmiejąc się płaczą rzewnie, To śmierć wytrzeszcza im oczy pewnie. Mijają dni, już legła Warszawa, Przeszyła serce jak Pragę Wełtawa Kula, co zdradą zowie, Takie nasze to przysłowie. Tam i siostra, tam i brat, "Wyrwij murom zęby krat". Padnę, by jutro wstać. Nie wiem czy mnie będą brać. I gdy staną na swym grobie, Oddając hołd poległym po gęście i po mowie, W duchu będą już spełnieni, To prawda na naszych twarzach się mieni.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -