Osiedle M, blok A

Baltazar Frąckowiak
08.55.2010 01:55·~ 1 min. czytania

Osiedle M, blok A.

Cóż za piękne bloki,
Betonowe szuflady
Pełne ludzkich dzieci
I miliona prozaicznych twarzy.
O! Nawet winda jest!
Postępu symbol.
Szkoda tylko, że zepsuta.
I cóż ja widzę,
Zsyp na śmieci,
Istny Smród tysiąca zdarzeń.
Do tego pełno mieszkań,
Dwie metrowe klatki
I mała łazienka!
Wizja umysłowego wzdęcia!
Lecz pójdźmy dalej.
Kogoż widzę, cudną młodzież
Po wojskowemu Ostrzyżoną.
Łysa głowa, łańcuch w dłoni.
Wielkie K., większe Ch.,
I nawet zejść chcą mi pomóc.
Nagle Lecę, spadam, nogi łamią.
Polonia rządzi, legia marna!
A komórka, co tam!
Weźcie sobie chłopcy.
Tak na pamiątkę,
Byście o mnie nie zapomnieli!
Jednak czas już na mnie,
Najwyższa pora wycieczkę mą zakończyć,
By nie zginąć z rąk blokersów.
Jeszcze tylko o drzwiach wejściowych wspomnę,
Piękne, szklane, nowoczesne
I nawet sztukę na nich umieścili,
A co poniektórzy jak psy naznaczyli.
Ale czas już na mnie,
A więc spadam.
Relacja z osiedla M w Krakowie,
A może to Warszawa?