Piękna
Piękna
O Piękna, tak dojrzała i dziewczęca
W okularach i rumieńcach
Pierwszy raz ujrzałem Cię
-tak zapamiętałem mój grzech
Pamiętam Piękna, Twoja nagość
- w moich rękach
Z moralności obnażony spektakl,
Chwila jak sen co zapiera dech,
Chcę bliżej poczuć Cię
Wyciszyć lęk…
Pozwól zaczerpnąć Piękna,
Twego czystego powietrza
Smaku kobiecego wnętrza,
Utonąć w morzu zgubnych źrenic
Pozwól w sobie tym coś zmienić…
Uwierz Piękna, wtedy nie wiedziałem
Jak obaj nie wiedzieliśmy
Że chwilom głodny życia się nie naje
I że nadzieją żyje człowiek,
Który pozwolił na to sobie
By zapomnieć, raz o wszystkim zapomnieć..
Bez wstydu i złych wspomnieć
Więc nie mam żalu do nikogo
Że tak rzadko Cię spotykam,
Że odchodzimy własną drogą
-Ty odwracasz się i znikasz
W ten deszczowy dzień,
Kiedy ujrzałem Cię
-zacząłem nasz romans, grzech
I sam nie wiem czemu tak jest
Choć Cię od tygodni nie spotykam
Już zapachu Twego nie znam
A smak nadal ten sam…na końcu języka
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -