Poranek

Krzysztof Cichocki
10.18.2010 09:18·~ 1 min. czytania

Młode słońce jak ogień

Pajęczynę snu skrapla

W rosę poranka przejrzystą

Przez zielone przeźrocza

niewidomy dotykam

lekkich zapachów

tysiąca tęcz, konturów wszechrzeczy

chmury napęczniałe błogością

unoszą się nad bezmiar

błękitu moich oczu

ziewając....

Sen opada barwnie

(wirują ostatnie skrawki

zeszytu papierów kolorowych)

Jak zawsze nieznośnie

dziesięć minut za krótki....

Wkraczam w dzień

Zbudowany kolorami czyichś słów

Egzystuję w ogrodzie nadziei

Nie pytaj mnie nigdy więcej

Czy jesteś mi potrzebna...


27.II.2008