Poranek
Tak jak wokół wszystko trwa.
Ja się budzę kolejnego dnia.
Na twarzy zarost rośnie jak trawa.
Ziemia w jedności jak dusza bratnia.
Połączeni zyciodajną energią.
Materią dla mnie nie jasną.
Na lekcjach fizyki wolałem zasnąć.
W szkole podałem wątrobie marskość.
Dodać palecie barw trochę koloru.
Szarości otoczenia plynnego etanolu.
Poszanowac zieleń odmówić grochow.
Zostawic te przyjemności dla motłochu.
Gubiąc granice między dobrem a złem.
Tracąc różnice między jawa a snem.
Pojalem swoją słabość gdy zasypialem.
Gdy stracę możliwość ale znów wstałem.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -