Pożegnanie z M. (1)
Rozmaryn znów pachnie
Zupełnie powoli, tak
Jak w twoich ustach
Trzeba poczuć atłas
Nim zamieni
Promieniste sklepienie
W butelkę pełną goździków
Na stacji jak zwykle
zbyt mało gęstych gołębi
By zamarzyć
Zbyt wielu szarych ludzi
By zapłakać
Zbyt krucho tunelami
By oddychać
Skorpiony w lewo obracają
Nadgryzione,słabe kółka
Od bagaży
Zawsze machasz ręką
By zapomnieć
Białe wróżki
A ja zatapiam
ostatnią stronę
W farbowanym wagoniku
Na ciepło.
31.08.06r.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -