Sanna (Trojka)
Pędzą konie, pędzą sanie,
śnieg spod sań ucieka,
a dzwoneczków dźwięczne granie
słychać już z daleka…
Gwiazd srebrzystych pełne roje
tak nam przyświecają,
aż zabłysły oczy twoje,
blask ich odbijając…
A i księżyc nad jeziorem
błysnął w srebrnej toni…
więc nie braknie go nad borem,
kiedy trojka goni…
Pędzą sanie trójką koni,
wicher wokół śwista,
pokrzykuje pan Antoni
hetta, wio i wiśta!
Stary księżyc zaczął ziewać,
gwiazdy z wolna bledną,
a Antoni nam zaśpiewał
pioseneczkę jedną:
Hej koniki, hej cisawe,
wieźcie mnie do chaty -
na gorącą czarną kawę
lub na łyk herbaty!
Pędzą sanie, pędzą konie,
śnieg spod kopyt tryska,
a ty grzejesz moje dłonie
niczym żar ogniska…
Księżyc przysnął gdzieś nad rzeką,
gwiazd już nie ma prawie…
Łza się kręci pod powieką;
sen się śni na jawie…
Ja w tych saniach z tobą, miły,
z tobą i Antonim.
I janczary, co dzwoniły,
i ta trójka koni!
Zwalnia trojka w śnieżnej szacie,
kończy się już sanna…
a nas dwoje, w ciepłej chacie,
czeka – miód i… wanna!
Gliwice 18.02.2008 r.
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -