Sen o kamieniach
Była noc ,ciemna noc.
Piękna burza uderzająca tam gdzieś za horyzont małej jaskółki.
Stąpałam po tych kamyczkach trzymając ręce w górze.
Stopy płonęły od delikatności iskier.
Wołam cichutko " Co za blask! "
Zachwyt skraplających się łez.
Jeden oddech ,jedna mgła .
Wszystko się łączyło jak za dawanych lat.
Oddech łapczywy za dnia , zaś w nocy spokojny.
Układać sekrety jak kostkę Rubika.
Dreszcze z ekscytacji samej esencji żywiołu tegoż.
I dotknęła mojego ramienia szepcząc" otwórz oczy to Ja" .
Zabrała sen o płonących kamieniach .
Skomentuj utwór (0)
- Zaloguj się, aby móc komentować utwory innych użytkowników -